Zbigniew Ziobro może trafić za kraty. Były minister: „Nielegalna i łajdacka próba”

Za uchyleniem immunitetu i zastosowaniem do 30 dni aresztu wobec Zbigniewa Ziobry byli wszyscy posłowie koalicji. Wsparli ich przedstawiciele Partii Razem. Przeciwko głosowali wszyscy obecni w Sejmie parlamentarzyści PiS i Konfederacji, a także koła Republikanie.
Bo nie mogli przesłuchać
Warto podkreślić, że to nie jest tymczasowe aresztowanie, jak dzieje się w przypadku osób z zarzutami prokuratorskimi. Zbigniewowi Ziobrze żadnych zarzutów nie przedstawiono. Areszt ma teoretycznie służyć temu, by komisja ds. Pegasusa mogła przesłuchać byłego ministra.
Jak było naprawdę? Zbigniew Ziobro oddał się w ręce policji, która miała nakaz doprowadzenia go przed oblicze Magdaleny Sroki, Witolda Zembaczyńskiego i innych „śledczych”. Mundurowi przywieźli polityka PiS do Sejmu. Na wieść o tym komisja skończyła pracę i złożyła wniosek o areszt dla Ziobry.
W czwartek, jeszcze przed posiedzeniem parlamentu, Ziobro opublikował filmik, w którym pokazano rzeczywistą kolejność zdarzeń. - Wobec nielegalnej i łajdackiej próby aresztowania mnie – niech przemówią fakty - napisał na X były prokurator generalny.
Nielegalna komisja i pułapka na polityka
Były minister tłumaczył, że nie stawiał się na wezwania komisji, bo Trybunał Konstytucyjny uznał, iż jej działania są nielegalne.
- Jako prawnik, jako były prokurator generalny, jako był minister sprawiedliwości nie mogłem przejść do porządku dziennego nad tym, że ta komisja przestała być legalna – mówił w Sejmie.
Kiedy jednak sąd wydał zgodę na siłowe doprowadzenie, Ziobro nie uciekał, nie chował się i nie przeszkadzał policjantom w dostarczeniu go do Sejmu.
- Celowo zastawili na mnie pułapkę – powiedział były minister sprawiedliwości. Nie dlatego, że uporczywie uchylałem się od dostarczenia przez właściwe służby do Sejmu, bo nie uchylałem się, wręcz przeciwnie, tylko dlatego, żeby znaleźć pretekst, żeby mnie zamknąć, jako przeciwnika politycznego – podkreślał.
O tym, czy chory na nowotwór były minister sprawiedliwości trafi za kraty zadecyduje teraz sąd.
Źr. wPolsce24