Afera w otwockim samorządzie. Radni Koalicji Obywatelskiej sfałszowali podpisy?
Wszystko zaczęło się 2 kwietnia, kiedy miasto musiało stawić czoła wielkiej awarii wodociągów, która na kilka dni pozbawiła mieszkańców dostępu do wody pitnej.
Radni Koalicji Obywatelskiej złożyli wtedy dwa wnioski o zwołanie sesji nadzwyczajnej z udziałem wszystkich służb zaangażowanych w usuwanie awarii. Oba dokumenty zostały podpisane przez 6 radnych związanych z Koalicją Obywatelską. Wnioski wpłynęły do ratusza 2 i 4 kwietnia.
Szybko pojawiły się jednak wątpliwości co do autentyczności tych podpisów. Władze Otwocka zaczęły podejrzewać, że doszło do fałszerstwa, zwłaszcza że niektórzy radni zaprzeczyli, że złożyli podpisy.
Jedną z osób, które - jak podejrzewają radni PiS - mogą być zamieszane w fałszerstwo jest młody radny KO Krystian Kiełtyka - student prawa. Kiełtyka jest aktywnym działaczem partii Donalda Tuska, silnie promowanym przez najbardziej prominentnych polityków KO, takich jak Kinga Gajewska.
W związku z tym w środę, 23 kwietnia rada miasta debatowała nad uchwałą, która zakłada zgłoszenie podejrzenia przestępstwa. Podrobienie podpisu jest przestępstwem ujętym w Kodeksie Karnym. Nietrudno zgadnąć, że obrady były burzliwe. Uchwała została przyjęta.
Więcej szczegółów w materiale wideo.
Aktualizacja, 25.04.2025, 13:30
Po publikacji tekstu odniósł się od niego otwocki radny, którego wskazywali radni PiS:
"W związku z pojawiającymi się w mediach insynuacjami i nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi mojej roli w sprawie podpisów pod wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Otwocka, czuję się zobowiązany do przedstawienia mojego stanowiska. Nie byłem wnioskodawcą tego pisma. Dokument został przygotowany na wyraźną prośbę radnych Aleksandra Krzyżanowskiego oraz Andrzeja Kobusa. To oni przedstawili potrzebę jego sporządzenia oraz określili jego treść i cel. Moim zadaniem było techniczne przygotowanie dokumentu – w pełnym przekonaniu, że działałem w imieniu i na zlecenie wspomnianych radnych. Nie ingerowałem w treść podpisów innych radnych, ani nie byłem odpowiedzialny za ich autentyczność. Mój własny podpis pod dokumentem jest prawdziwy i został złożony przeze mnie. Jest dla mnie absolutnie niezrozumiałe i nieakceptowalne, że osoby, które bezpośrednio uczestniczyły w przygotowaniu wniosku, dziś próbują przerzucać odpowiedzialność na mnie. Taka postawa jest nie tylko nieuczciwa, ale i godząca w zaufanie, jakim powinniśmy darzyć się nawzajem jako radni.
W związku z tym stanowczo odcinam się od wszelkich zarzutów o fałszowanie dokumentów i zapowiadam pełną współpracę z organami ścigania oraz wszystkimi instytucjami wyjaśniającymi tę sprawę. Z szacunku dla mieszkańców Otwocka oraz w trosce o przejrzystość działań samorządu lokalnego, liczę na
szybkie i obiektywne zakończenie postępowania. Będę bronił swojego dobrego imienia i nie pozwolę, by wykorzystywano moją uczciwość do celów politycznych" - napisał radny w przesłanym na adres naszej redakcji oświadczeniu.
źr. wPolsce24 za "Przegląd Otwocki"