PSL zastosuje szantaż w sprawie dwukadencyjności? Nikomu nie pozwolą zasiedzieć się w Sejmie

Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego zaproponowali zmianę przepisów, które siedem lat temu wprowadził rząd PiS. Chodzi o ograniczenia dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, które pozwalają im na zajmowanie wspomnianych stanowisk maksymalnie przez dwie kadencje. Ludowcy chcą powrotu do stanu sprzed 2018 roku.
Pomysł partii Władysława Kosiniaka-Kamysza spotkał się jednak z wieloma negatywnymi opiniami już na etapie konsultacji społecznych. Zdaniem 78,6 proc. uczestników konsultacji przyjęcie takiej ustawy jest „niepotrzebne”. Odmienne zdanie miało jedynie 17,5 proc. osób.
Ludowcy mogą mieć także problem, żeby do projektu stawy znoszącego dwukadencyjność w samorządach przekonać sejmową większość. Jak ujawniła wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat, Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że „jeśli nie poprzemy jego propozycji zniesienia dwukadencyjności w samorządach, to on zaproponuje przeniesienie tej dwukadencyjności również do parlamentu”.
- Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Zasada dwukadencyjności powinna obowiązywać wszystkich pochodzących z wyboru – przyznała Biejat w rozmowie z Polsat News.
Wicemarszałek Senatu powiedziała, że jej klub – Lewica – nie wypracował jednego, wspólnego stanowiska w sprawie propozycji PSL. Jednocześnie przyznała, że jej zdaniem w mniejszych gminach dwukadencyjność jest potrzebna.
- Są osoby, które uważają, że powinniśmy znieść dwukadencyjność, bo wyborcy powinni podejmować te decyzje – dodała, odnosząc się do opinii panujących w klubie Lewicy.
źr. wPolsce24 za Polsat News










