Kompromitacja Bodnara. Sąd: przeszukanie klasztoru w związku z Romanowskim niezasadne!

W grudniu ub. r. do lubelskiego klasztoru oo. dominikanów weszły służby. Na polecenie Prokuratury Krajowej dokonano przeszukań cel, w których mieszkają mnisi. Mimo, że wiadomo było wówczas, iż podejrzany w sprawie tak zwanej afery Funduszu Sprawiedliwości poseł Marcin Romanowski jest już na Węgrzech, to właśnie u dominikanów postanowili szukać go bodnarowcy.
Sąd uwzględnił zażalenie mnichów
Przeor lubelskiego klasztoru złożył wówczas zażalenie na postanowienie prokuratury oraz na samą czynność przeszukania klasztoru przez policję.
- W orzeczeniu wydanym 9 czerwca 2025 r. sąd stwierdził, że decyzja Prokuratury Krajowej o postanowieniu przeszukania była niezasadna - poinformował w imieniu Polskiej Prowincji Dominikanów ojciec Szymon Popławski.
- Materiał, którym dysponowała prokuratura oparty był na niezweryfikowanym anonimie, co zdecydowanie nie stanowiło wystarczającej podstawy do podjęcia tak poważnych działań jak przeszukanie klasztoru lubelskiego. Natomiast samo przeszukanie przez policję, według oceny sądu, przeprowadzone zostało w sposób zgodny z obowiązującymi procedurami – przekazał o. Popławski.
Jak zaznaczył, decyzję prokuratury, która „bezzasadnie zleciła przeszukanie klasztoru”, dominikanie odbierają jako „dotkliwe naruszenie ich poczucia bezpieczeństwa”.
- Mamy nadzieję, że podobna sytuacja nie wydarzy się w przyszłości - dodał o. Popławski.
Weszli do klasztoru, bo ktoś z nich zakpił
Przypomnijmy, że rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak upierał się, że śledczy mieli prawo podejrzewać, iż mnisi ukrywają Romanowskiego. Do PK miała bowiem wpłynąć taka wiadomość.
Informacja ta - dodawał Nowak - dotyczyła konkretnej celi, w której miał przebywać Romanowski, oraz zawierała opis zmian w jego wyglądzie. W związku z tym prokuratura uznała, że informacja o jego pobycie w klasztorze uzasadnia przypuszczenie, że Romanowski może znajdować się we wskazanych pomieszczeniach.
źr. wPolsce24 za PAP