Demonstracja górników przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej w 2015 roku była odpowiedzią na plany oszczędnościowe zarządu. Policja, interweniując przeciwko manifestantom, użyła broni gładkolufowej i gazów łzawiących. Wielu górników doznało obrażeń. W listopadzie 2022 r. Donald Tusk podczas otwartego spotkania w Płocku otrzymał pytanie o "strzelanie do górników" za czasów PO. Były premier podkreślił w odpowiedzi, że PiS kłamie w wielu sprawach.
"Na przykład to słynne kłamstwo o tym, że rząd Ewy Kopacz strzelał do górników" – mówił, cytowany m.in. przez "Rzeczpospolitą", Tusk. "Jakoś ja nie zauważyłem żadnego rannego górnika. Ja pamiętam dokładnie, że policja – i nie na polecenie pani premier czy moje – policja broniła dostępu do budynku przed ludźmi, którzy tam się zgromadzili, atakowali kamieniami i grozili fizycznie osobom zgromadzonym w tym budynku" – mówił Donald Tusk, dodając, że w takich sytuacjach "policja działa".
Uzasadnienie wyroku
Sędzia Tomasz Sierosławski wskazał, że poseł Grzegorz Matusiak, który sam nie brał udziału w wydarzeniach, nie miał podstaw prawnych do reprezentowania interesów osób trzecich – w tym rannych górników. Podkreślono również, że poseł nie wykazał, aby jego własne dobra osobiste zostały naruszone. Z tego względu sąd nie widział potrzeby prowadzenia szerokiego postępowania dowodowego. Innymi słowy sąd postanowił w ogóle nie rozstrzygać czy z ust przyszłego premiera Donalda Tuska padło w Płocku szkalujące górników kłamstwo czy nie.
Koszty procesu i apelacja
Grzegorz Matusiak został zobowiązany do pokrycia kosztów procesowych w wysokości 4,3 tys. zł oraz dodatkowo 600 zł na rzecz Skarbu Państwa. Wyrok nie jest prawomocny, a poseł najprawdopodobniej zdecyduje się na złożenie apelacji.
Decyzja sądu zwraca uwagę na granice reprezentacji interesów publicznych przez posłów, co w świetle tej sprawy rodzi pytania o możliwości skutecznej ochrony interesów grup zawodowych w procesach sądowych.