Ponowne liczenie głosów to pole do wielkiego przekrętu? „400 tys. głosów nagle zostanie przyznanych Trzaskowskiemu”

Przypomnijmy: Sąd Najwyższy zdecydował o przeliczeniu głosów w 13 komisjach, minister sprawiedliwości domaga się powtórki rachunków w 9 komisjach (część z nich pokrywa się z tymi wskazanymi przez SN). Nawet, gdyby we wszystkich z tych miejsc pozbawić Karola Nawrockiego wszystkich głosów i przyznać pełną pulę Rafałowi Trzaskowskiemu, nie miałoby to żadnego wpływu na wynik – kandydat prawicy wygrał wszak różnicą blisko 370 tys. głosów.
Problem mógłby się zacząć, gdyby władzy udało się przeforsować pomysły co bardziej radykalnych zwolenników Trzaskowskiego i „ponowne liczenie” przybrało charakter masowy. Albo, gdyby drastyczne przykłady rozbieżności pomiędzy pierwszym, a ponownym głosowaniem posłużyły do prób powtórzenia wyborów.
Dybowski: Ponowne liczenie głosów jest niebezpieczne, jeśli robić to będzie Bodnar
O możliwych manipulacjach alarmuje Marcin Dybowski, prezes Ruchu Kontroli Wyborów, społecznej organizacji od lat pilnującej, by podczas głosowania nie dochodziło do fałszerstw. Dybowski wyjaśnia we wpisie na X „dlaczego tak niebezpieczne jest tzw. ponowne liczenie głosów gdy będzie to robić Bodnar a my będziemy biernie i głupio się temu tylko przyglądać”.
Szef RKW zwraca uwagę, że worki z głosami znajdują się w depozycie urzędów miast lub gmin. Mają do nich dostęp urzędnicy samorządowi.
- Plastikowe, elastyczne plomby jest bardzo łatwo zdjąć albo podważając tzw. języczek plomby albo najpierw odkręcając w przeciwną stronę skręconą górę worka i zdejmując plombę bez trudu – uważa Dybowski.
- W ten sposób w konkretnych gminach/miastach sprzyjających jakiemuś kandydatowi można śmiało przygotować takie "niespodzianki" pod z góry ogłoszoną tezę o sfałszowaniu wyniku wyborów na szkodę swego pupilka!!! – przestrzega działacz.
400 tysięcy głosów dla Trzaskowskiego?
- Ci urzędnicy którzy obecnie mają dostęp do tych worków poza kontrolą, mają także dostęp do wszystkich pieczęci OKW z obszaru gminy która zarządzają. Tyle w temacie planowanego unieważnienia wyborów oraz cudownego znalezienia brakujących 400 000 głosów, które nagle zostaną przyznane Trzaskowskiemu. Nasi przywódcy się temu biernie przyglądają bo niestety nie mają bladego pojęcia o procedurach związanych z przebiegiem i organizacją wyborów a później będzie... "za późno" – twierdzi Marcin Dybowski.
Przypomnijmy, że dziś mija czas na zgłaszanie protestów wyborczych.
źr. wPolsce24 za X/MarcinDybo88324