Niezwykłe odkrycie w Lednicy. Archeolodzy znaleźli włócznię Mieszka I?

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Archeolodzy z UMK w Toruniu odkryli cztery średniowieczne włócznie w jeziorze Lednica, w pobliżu Ostrowa Lednickiego – dawnego grodu Mieszka I i Bolesława Chrobrego.
-
Jedna z włóczni była bogato zdobiona złotem, srebrem, miedzią i cynkiem; mogła należeć do księcia lub wysokiego dostojnika.
-
Badacze zastosowali technologię MA-XRF, aby zbadać skład pierwiastkowy i strukturę metalu.
-
Pozostałe trzy włócznie reprezentują różne style i techniki, w tym dziwerowanie – szczyt średniowiecznej metalurgii.
-
Znaleziska datowane są na X–XI wiek, czyli czasy pierwszych Piastów.
-
Możliwe, że broń wpadła do wody podczas walk lub została złożona rytualnie jako ofiara.
-
Kolekcja z Lednicy jest dziś największym w Europie zespołem wczesnośredniowiecznej broni z jednego stanowiska.
Jezioro lednickie odgrywa ogromną rolę w historii Polski. Znajduje się na nim bowiem wyspa Ostrów Lednicki. Stał na niej jeden z najważniejszych grodów w czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Wielu historyków podejrzewa, że właśnie tutaj odbył się chrzest Polski. Gród został spalony w 1038 roku, podczas najazdu Brzetysława I Czeskiego. Został odbudowany, a osadnictwo w tym miejscu trwało do XIV wieku, ale nigdy już nie odzyskał swojej świetności.
Niezwykłe znalezisko
Na wyspie i w okalających ją wodach jeziora znajduje się jedno z najważniejszych stanowisk archeologicznych w Polsce. Znaleziono tam imponującą kolekcję średniowiecznej broni z czasów pierwszych Piastów. Jak informuje Dziennik.pl, w jej skład wchodzi ponad 280 egzemplarzy broni, w tym m.in. 145 toporów, 64 groty włóczni i osiem mieczy. Muzeum Pierwszych Piastów w Lednicy poinformowało, że teraz, dzięki odkryciu zespołu naukowców z Centrum Archeologii Podwodnej Uniwersytetu w Toruniu, ta kolekcja się powiększyła. Odkryte w 2025 roku artefakty powiększają tę największą w Europie kolekcję wczesnośredniowiecznej broni pochodzącą z jednego stanowiska archeologicznego. Są to części m.in. czterech włóczni – wszystkie z zachowanymi grotami – poinformowało muzeum.
Jak informuje TVP3 Bydgoszcz, pierwsza włócznia, z grotem o romboidalnym kształcie, zachowała się także z fragmentem drzewca, o długości ok. 2,1 metra. Archeolodzy podkreślają, że zachowane wraz z drzewcem włócznie to rzadkość, z tego jeziora wyciągnięto wcześniej tylko dwie, a wieńczący ją pierścień z poroża sprawia, że to wyjątkowe znalezisko. Tegoroczne znalezisko potwierdza informacje, które znamy głównie z ikonografii, że w zastosowaniu były i krótsze, i dłuższe egzemplarze – napisali.
Drugi grot ma kształt liścia wierzby. Takie groty były wtedy popularne w całej Europie. Analogiczne egzemplarze znalezione w tej okolicy mogą jednak wskazywać na ich lokalną produkcję i silną tradycję rzemieślniczą w tym regionie. Trzeci, najdłuższy grot ma trójkątny profil i został wykonany w technice dziwerowania – czyli wielokrotnego skuwania ze sobą warstw miękkiej i twardej stali, co poprawia właściwości odkuwki. Można powiedzieć, że tak wykute groty stanowią ówczesny najwyższy poziom technologiczny, stosowany w całej Europie – wyjaśniają naukowcy.
Książęca włócznia
Te trzy włócznie to cenne znalezisko – ale największe emocje wzbudziła ta czwarta. Była bowiem bogato zdobiona, znaczną jej część pokrywało złoto i srebro. Jak informuje TVP3, grot zdobi misterna ornamentyka o motywach spiralnych i triskelionowych, z rzędami małych kropek stanowiących wypełnienie motywów. Jak informuje na swojej stronie UMK, prof. dr hab. Piotr Targowski z Instytutu Fizyki i badacze z Interdyscyplinarnego Centrum Nowoczesnych Technologii UMK wykorzystali nowoczesną technikę makrofluorescencji rentgenowskiej pokazującą rozkład pierwiastków chemicznych na dużej powierzchni. W ten sposób ustalili, że oprócz srebra i złota, do jej stworzenia użyto także miedzi i cynku – prawdopodobnie w formie mosiądzu – a także ołowiu, który mógł być użyty do wypełnienia dekoracji. Zdobione włócznie znajdowano już wcześniej, w tym trzy w Lednicy, ale nie były aż tak bogato zdobione.
Ta włócznia musiała kosztować fortunę. Raczej nie była własnością zwykłego woja, a kogoś dużo bardziej znacznego – archeolodzy roboczo nazywają ją książęcą. Możliwe, że zdobienia pełniły funkcję identyfikacyjną, pozwalając wyróżnić właściciela broni w trakcie uroczystości lub bitew, a także demonstrowały prestiż i wysoki status społeczny. Obecność przedmiotu o tak wysokiej klasie wykonania na Ostrowie Lednickim jeszcze bardziej podkreśla szczególne znaczenie tego ośrodka zarówno w wymiarze politycznym, jak i symbolicznym – powiedział dr Mateusz Popek z Centrum Archeologii Podwodnej UMK.
Czy należała do Mieszka I?
Naukowcy wstępnie datują te włócznie na X i XI wiek. Oznacza to, że nie da się wykluczyć, że jej właścicielem był Mieszko I lub Bolesław Chrobry. Naukowcy liczą, że dalsze badania i analiza zdobień rzucą nieco więcej światła na ten artefakt. Interesuje ich na przykład, czy powstała w lednickich warsztatach, czy też sprowadzono ją z dalszych ośrodków rzemieślniczych, np. w Skandynawii czy na Rusi. Ustalenie jej pochodzenia mogłoby dostarczyć nowych danych dotyczących kontaktów handlowych i politycznych pierwszych Piastów – powiedział mgr Konrad Lewek z CAP UMK.
Skąd tyle broni wzięło się na dnie Jeziora Lednickiego? Na razie naukowcom nie udało się tego ustalić, ale mają dwie główne hipotezy. Pierwsza zakłada, że wpadła do wody podczas walk w latach trzydziestych XI wieku, kiedy państwo Piastów znalazło się w kryzysie po śmierci Mieszka II. Podczas najazdu Brzetysława wojowie z Ostrowa Lednickiego bronili się najprawdopodobniej na prowadzących do tego grodu mostach i na łodziach. Druga hipoteza zakłada, że broń została celowo wrzucona do wody w celach rytualnych, jako ofiara dla bóstw czy duchów. To wprawdzie był pogański zwyczaj, ale takie zwyczaje nie zniknęły w Polsce od razu po chrzcie.
źr. wPolsce24 za UMK, TVP3











