Archeolodzy wydobywają wrak myśliwca z II wojny światowej. Okazało się, że jego pilot był bohaterem

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Brytyjscy archeolodzy odkryli wrak myśliwca P-47 Thunderbolt, którym w 1944 r. leciał amerykański pilot Lester Lowry.
-
Samolot rozbił się podczas misji treningowej w hrabstwie Norfolk. Ciało pilota nigdy nie zostało odnalezione.
-
Nowe wykopaliska prowadzone przez Cotswold Archaeology i DPAA mogą pozwolić na jego ekshumację i identyfikację.
-
Według świadka katastrofy, Lowry poświęcił życie, by nie uderzyć w szkołę pełną dzieci.
-
Znalezione szczątki maszyny i osobiste przedmioty trafią do muzeów w USA i Wielkiej Brytanii.
23-letni Lester Lowry był jednym z tysięcy amerykańskich lotników, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii w trakcie II Wojny Światowej. Służył w 487. Dywizjonie Myśliwskim, w którym latał P-47 Thunderbolt – powszechnie uznawanym przez historyków za jeden z najlepszych myśliwców bombardujących II WŚ.
Zginął podczas misji treningowej
Niestety jego służba okazała się krótka. Lowry miał eskortować amerykańskie bombowce latające nad Niemcy, ale nie zdążył wziąć udziału w misji bojowej. 26 stycznia 1944 roku wystartował z bazy RAF w Bodney (hrabstwo Norfolk) do rutynowej misji treningowej. Pogoda tego dnia była wyjątkowo brzydka i lecąc w chmurze, stracił panowanie nad swoją maszyną i uderzył z dużą prędkością o ziemię. Dla wszystkich było jasne, że stracił w tym wypadku życie, ale nie udało się odnaleźć jego ciała, więc w oficjalnych amerykańskich dokumentach nadal figuruje jako zaginiony w akcji.
Teraz może się to zmienić. Jak informuje Guardian, kilka lat temu udało się odnaleźć szczątki jego samolotu, a archeolodzy liczą, że uda im się odnaleźć także jego zwłoki. Obecnie na polu w pobliżu Great Bardfield trwają prace wykopaliskowe. Nadzoruje je DPAA – agencja amerykańskiego Departamentu Wojny, która zajmuje się zaginionymi w akcji i jeńcami – a także brytyjskie Ministerstwo Obrony. Prace prowadzą członkowie Cotswold Archaeology. Na miejscu obecne są także ekipy telewizyjne, bo tym wykopaliskom zostanie poświęcony film dokumentalny.
Znaleźli więcej, niż się spodziewali
Siła uderzenia jego samolotu o ziemię była tak duża, że rozpadł się na drobne kawałki. Guardian informuje, że archeologom udało się znaleźć już głowice cylindrów, zawory, tłoki, rury systemu paliwowego, resztki kadłuba i skrzydeł, elementy karabinów maszynowych, fragmenty wyposażenia kokpitu. Znaleźli też klamry od jego spadochronu, którego nie zdążył użyć.
Główny archeolog Sam Wilson powiedział, że znaleźli więcej, niż spodziewali się znaleźć. Zauważył, że P-47 był bardzo dużym i skomplikowanym myśliwcem, więc po jego katastrofie zostały tysiące elementów. Masz intensywne poczucie międzyludzkiego połączenia, którego w rzeczywistości nie dostajesz w innych formach archeologii. Mamy fotografie Lowriego i wiemy co nieco o jego historii i przebiegu służby. To sprawia, że staje się bardziej żywy – powiedział Guardianowi. Archeolog Sandi Toskvig, która jest jedną z prezenterek tworzonego filmu dokumentalnego, dodała, że składają w całość nieopowiedzianą historię młodego człowieka, który nigdy nie wrócił do domu.
Bohater a nie żółtodziób
Podczas tych prac doszło do niezwykłego odkrycia. Twórcy dokumentu ustalili na podstawie jego dziennika lotów, że jego szkolenie trwało tylko 47 godzin. To było mniej niż połowa tego, ile powinno trwać, ale nie było w tym nic niezwykłego. W związku z ogromnymi stratami wśród pilotów Amerykanie często wysyłali na front rekrutów, którzy nie otrzymali odpowiedniego przeszkolenia. Toksvig powiedziała, że zakładali, że Lowry zginął, bo był niedoświadczony.
W trakcie jego tworzenia zgłosił się do nich jednak 90-letni Peter Morris, który jako dziecko był świadkiem tej katastrofy. Powiedział im, że w pobliżu miejsca, w którym się rozbił, znajdowała się szkoła. Było ok. 150 dzieci na jej podwórku i Peter jest przekonany, że Lowry celowo w nią nie trafił – powiedziała Toksvig. To tłumaczyłoby fakt, że po utracie kontroli nad samolotem nie próbował skakać ze spadochronem. Może Lowry nie był niedoświadczony. W rzeczywistości był bohaterem – podkreśliła. Wilson dodał, że to, że zginął w trakcie misji treningowej, nie ma znaczenia. Jego poświęcenie nie było mniejsze niż kogoś, kto zginął na przykład w pierwszej falii na plaży Omaha. Każdy wypełniał swój obowiązek – powiedział.
Jak informuje Guardian, odnalezione na miejscu artefakty trafią do laboratorium DPAA w Nebrasce. Tam zostaną przeanalizowane przez ekspertów, a następnie podzielone między amerykańskie i brytyjskie muzea. Jeżeli uda się odnaleźć jego zwłoki, to zostaną odesłane do jego rodzinnej Pensylwanii, gdzie zostanie pochowany.
źr. wPolsce24 za Guardian










