Niemieckie wiatraki tuż przy naszych domach. Władza przyjęła skandaliczny projekt

Dopięli swego. Rząd Donalda Tuska ma gotowy projekt liberalizacji ustawy wiatrakowej. Teraz będą one mogły stanąć w odległości od 500 metrów od zabudowań.
- Rada Ministrów przyjęła właśnie w drodze obiegowej projekt ustawy o elektrowniach wiatrowych na lądzie przedłożony Ministerstwo Klimatu i Środowiska – poinformowała na portalu X minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
- To ważny krok w dążeniu rządu do obniżenia cen prądu w Polsce. Wprowadzamy rozwiązania, które będą wspierać wytwarzanie energii z odnawialnych źródeł – dodała.
Jedną z najważniejszych planowanych w noweli zmian jest zniesienie wprowadzonej w 2016 r. zasady 10H (według której turbiny wiatrowe mogą być budowane tylko w odległości dziesięciokrotności ich całkowitej wysokości) i wprowadzenie 500 m jako minimalnej odległości wiatraków od zabudowań. Ponadto, minimalna odległość turbiny od granicy parku narodowego ma wynieść 1500 m, od określonych obszarów Natura 2000 - 500 m. Restrykcją tą mają zostać objęte sąsiedztwa obszarów Natura 2000 utworzonych w celu ochrony siedlisk nietoperzy i ptaków – jak widać dobro nietoperzy jest ważniejsze, niż spokój ludzi.
Trzaskowski zachwycony
Obóz władzy jest zachwycony rządowym projektem i pewien, że przejdzie on przez parlament.
- Dobra wieści. W końcu uwalniamy energię z wiatru – entuzjazmował się na X wiceprzewodniczący PO i kandydat tej partii na prezydenta Rafał Trzaskowski. Wpis zilustrował swoim zdjęciem na turbinie wiatrowej.
Zarobią Niemcy kosztem Polaków?
Cieszy się z pewności także Berlin, potentat rynku turbin wiatrowych. Niemieckie firmy, takie jak Nordex czy Siemens Gamesa, skorzystają na nowej ustawie; inwestycje w energetykę wiatrową mają wynieść dziesiątki miliardów złotych, te pieniądze na pewno nie pozostaną zaś w całości w Polsce. Przypomnijmy też, że niemieckie media informowały już z satysfakcją, że rząd Tuska zamierza odwlekać budowę elektrowni atomowej i stawiać na wiatraki i fotowoltaikę.