Urzędy skarbowe odsyłają obywateli z kwitkiem. Nie dostają pieniędzy, które zgodnie z prawem im się należą

O czym jest ten tekst?
- Rząd nie publikuje wyroków obecnego Trybunału Konstytucyjnego, uznając go za „nielegalny”.
- Fiskus odmawia zwrotu podatku z tytułu tzw. ulgi meldunkowej, mimo że TK uznał przepisy za niekonstytucyjne.
- Obywatele, którzy zapłacili niesłusznie PIT, nie mogą odzyskać pieniędzy – urzędy powołują się na brak publikacji orzeczenia TK.
- Eksperci mówią o rażącym naruszeniu zasady państwa prawa i o tym, że podatnicy zostali „oszukani przez państwo”.
- Sprawy o zwrot podatku w większości się przedawniły – nawet publikacja wyroku niewiele już pomoże.
- Pozostaje jedynie walka o odszkodowania od Skarbu Państwa, ale to długi i trudny proces.
Polacy zaczynają płacić realną cenę za polityczny spór wokół Trybunału Konstytucyjnego. Okazuje się, że przez decyzję rządu o niepublikowaniu orzeczeń TK, zwykli obywatele tracą pieniądze, których powinni móc się domagać od państwa. Tak jest w przypadku tzw. ulgi meldunkowej – przepisu, który Trybunał uznał za niezgodny z Konstytucją, ale którego rząd formalnie nie chce uznać. Efekt? Fiskus odmawia zwrotu pieniędzy, a ludzie zostają z niczym.
O co chodzi w uldze meldunkowej
Ulga meldunkowa dotyczyła osób, które sprzedały mieszkanie lub dom, w którym były zameldowane przez co najmniej rok. Zwolnienie z podatku PIT przysługiwało tylko tym, którzy złożyli w urzędzie specjalne oświadczenie. Trybunał Konstytucyjny uznał, że to niekonstytucyjna pułapka na obywateli, bo przepis był niejasny i wielu Polaków nie miało pojęcia o dodatkowym obowiązku. Straciło przez to prawo do ulgi aż 18,6 tysiąca osób.
Trybunał uznał przepis za sprzeczny z Konstytucją, więc – w normalnym państwie prawa – podatnicy mogliby odzyskać pieniądze. Ale nie w obecnej Polsce. Bo rząd odmawia publikacji wyroku, tłumacząc, że obecny Trybunał nie działa „zgodnie z prawem”.
Rząd mówi „nie obowiązuje”, fiskus odmawia
Urzędy skarbowe odsyłają dziś obywateli z kwitkiem. W decyzjach piszą wprost: „Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw, więc nie obowiązuje”.
To oznacza, że państwo nie tylko zatrzymało niesłusznie pobrany podatek, ale teraz jeszcze udaje, że sprawy nie ma.
Eksperci nie mają wątpliwości: to otwarte łamanie zasad państwa prawa.
– „To bulwersujące. Z politycznych powodów podatnicy nie mogą dochodzić swoich praw” – mówi doradca podatkowy Tomasz Piekielnik, cytowany przez dziennik "Rzeczpospolita", który opisał tę bulwersującą sprawę.
Z kolei mecenas Grzegorz Gębka dodaje: – „Państwo po prostu oszukało podatników. I nie chce przyznać się do błędu.”
Sądy mówią jedno, rząd robi drugie
Problem w tym, że już w 2016 roku Sąd Najwyższy i sam Trybunał Konstytucyjny orzekły, że nawet nieopublikowany wyrok TK jest wiążący.
Ale obecny rząd twierdzi inaczej – i tak długo, jak nie opublikuje orzeczenia, urzędnicy nie mogą go stosować. To patowa sytuacja, w której obywatele zostają bez pomocy, a polityczny spór zastępuje prawo.
Dla wielu już za późno
Nawet jeśli sądy uznają rację podatników, dla większości z nich może być już za późno. Większość roszczeń się przedawniła, bo chodzi o transakcje z lat 2007–2008. To oznacza, że wyrok Trybunału – nawet gdyby został wreszcie opublikowany – nie pomoże tysiącom ludzi, którym państwo zabrało pieniądze.
– „Państwo powinno naprawić ten błąd. To kwestia zwykłej uczciwości wobec obywateli” – dodaje Piekielnik.
Odszkodowanie zamiast ulgi?
Prawnicy wskazują, że poszkodowani mogą jeszcze próbować walczyć o odszkodowania od Skarbu Państwa.
Zgodnie z Kodeksem cywilnym można domagać się naprawienia szkody wyrządzonej przez akt niezgodny z Konstytucją – nawet jeśli wyrok nie został opublikowany. Ale to długa, kosztowna i skomplikowana droga.
Państwo prawa na papierze
Cała sprawa pokazuje, że spór rządu z Trybunałem przestał być abstrakcyjny. Nie chodzi już o przepisy, sędziów i polityczne spory – chodzi o pieniądze, które zwykli ludzie stracili, bo władza nie respektuje konstytucyjnego porządku.
Jak ujął to jeden z ekspertów: „Pytanie brzmi, czy demokratyczne państwo prawa może korzystać z pieniędzy uzyskanych niezgodnie z prawem?”
Na razie wygląda na to, że może. Bo w Polsce prawo działa tylko wtedy, gdy rząd Tuska uzna, że mu pasuje.
źr. wPolsce24 za rp.pl