Polowanie zakończone tragedią. Myśliwy śmiertelnie postrzelił swojego kolegę

Do zdarzenia doszło po zmroku w lesie w Milejowie. Na miejscu tragedii pracują prokuratorzy i technicy kryminalistyki, którzy zabezpieczają ślady i broń używaną podczas polowania.
Tragedia bez świadków
Według ustaleń RMF FM, w chwili wypadku na miejscu było tylko dwóch mężczyzn. Nie było żadnych świadków, dlatego kluczowe będzie dokładne odtworzenie przebiegu wydarzeń. Śledztwo ma wyjaśnić, w jakich dokładnie okolicznościach padł śmiertelny strzał.
Śledczy zatrzymali 50-letniego myśliwego, który ma zostać przesłuchany najpóźniej w czwartek. Śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Lublinie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi do 5 lat więzienia.
PZŁ deklaruje gotowość do współpracy
Oświadczenie w sprawie tragedii wydał Polski Związek Łowiecki. Potwierdzono w nim, że na miejscu zdarzenia znajdował się drugi myśliwy.
- Z wielkim smutkiem i głębokim przejęciem Polski Związek Łowiecki przyjął informację o tragicznym zdarzeniu, do którego doszło we wtorek, 11 listopada 2025 roku, około godziny 20:00 na terenie powiatu łęczyńskiego. W wyniku postrzelenia myśliwy odniósł poważne obrażenia, w następstwie których zmarł – napisano.
- Polski Związek Łowiecki deklaruje pełną gotowość do współpracy ze wszystkimi służbami zaangażowanymi w wyjaśnienie tej tragedii. Naszym priorytetem jest wsparcie w rzetelnym ustaleniu przebiegu i przyczyn wypadku oraz wyciągnięcie konsekwencji dyscyplinarnych – zapewniono w komunikacie.
Postępowanie dyscyplinarne
Podkreślono również, że „Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie natychmiast złożył zawiadomienie do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego w Lublinie z wnioskiem o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego”. PZŁ zapewnia, że tragedia w w Milejowie to „bolesna lekcja" dla środowiska myśliwskiego.
- Bezpieczeństwo jest dla nas absolutnym priorytetem, a Polski Zwviązek Łowiecki jednoznacznie potępia wszelkie działania naruszające zasady bezpieczeństwa. Każdy myśliwy zobowiązany jest do ich przestrzegania. Rzecznik Dyscyplinarny zbada, czy w tym przypadku zasady te zostały zachowane. Każdy wypadek z bronią stanowi dla całego środowiska myśliwskiego bolesną lekcję i refleksję nad odpowiedzialnością, jaka wiąże się z naszą działalnością - podkreśla PZŁ.
źr. wPolsce24 za RMF FM










