Myśliwy zastrzelił atakującą go niedźwiedzicę. Aktywiści podali go do sądu

Zdarzenie miało miejsce 20 listopada 2021 roku we francuskich Pirenejach. 81-letni Andre Rives brał wtedy udział w polowaniu na dziki. W pewnym momencie zauważył, że z lasu przed nim wyszły dwa małe niedźwiadki. Wkrótce potem pojawiła się ich matka. Rzuciła się na niego, gryząc go po nogach i ciągnąc kilka metrów po ziemi. Mężczyzna dał radę ją zastrzelić. Inni myśliwi udzielili mu pierwszej pomocy, po czym ewakuowano go śmigłowcem do szpitala.
Zastrzelił ją poza granicą polowania
Teraz we Francji rozpoczął się jego proces. Pozew przeciwko Rivesowi złożyło 20 organizacji obrońców zwierząt. Śledztwo wykazało, że niedźwiedzica, której obrońcy zwierząt nadali imię Caramelles, należała do zagrożonego gatunku. Ustalono też, że zastrzelił ją 400 metrów poza granicą wyznaczonego obszaru polowania.
Rives powiedział sądowi, że gdy zobaczył niedźwiadki, starał się wyglądać na jak najmniejszego i niepozornego, ale nic to nie dało, bo niedźwiedzica i tak go zaatakowała. Stwierdził, że strzelił do niej, bo jego życie było zagrożone i nie miał innego wyjścia. Złapała mnie za lewe udo, spanikowałem i oddałem strzał. Cofnęła się, warcząc, obeszła mnie dookoła i ugryzła w prawą łydkę. Upadłem, jadła moją nogę – powiedział – Przeładowałem sztucer i wystrzeliłem.
Rives jest jednym z 16 uczestników tego polowania, który usłyszał zarzuty. Wiele z nich odnosi się do tego, że polowali na terenie Mont Valier, jednego z najstarszych rezerwatów przyrody w Pirenejach.
Jean-Luc Fernandez, prezes lokalnego związku myśliwskiego powiedział, że Rives zastrzelił niedźwiedzicę w samoobronie. Wystrzelił. Powinien dać się jej zagryźć? Nie, ratował własną skórę – podkreślił. Myśliwi twierdzili też, że granice rezerwatu były kiepsko oznaczone. Podczas procesu pokazali zdjęcia ledwie widocznych znaków – czerwonych liter R namalowanych na drzewach. Prokurator Olivier Mouysset odpowiedział im, że ich obowiązkiem jest wiedzieć gdzie się znajdują w czasie polowania.
Nie można mówić o samoobronie
Aktywiści są przekonani, że nie można tu mówić o samoobronie. - W jakim stopniu ktoś może argumentować konieczność, kiedy ktoś popełnił serię przewinień, które doprowadziły do śmierci niedźwiedzicy Caramelles? - spytał Alain Reynes z zajmującego się niedźwiedziami stowarzyszenia Pays de l'ours. Ich zdaniem niedźwiedzie są kluczowe dla górskiego ekosystemu, któremu zagrażają ludzie i globalne ocieplenie.
Proces Rivesa spowodował protesty myśliwych z departamentu Ariege. Prowadzący go sędzia Sun Yung Lazare powiedział, że w tym procesie nie chodzi o niedźwiedzie, ale o to, że niszczył chroniony gatunek. Niedźwiedzie w Pirenejach zostały niemal doszczętnie wytępione, ale w latach dziewięćdziesiątych rząd Francji dokonał ich reintrodukcji, osadzając tam zwierzęta sprowadzone ze Słowenii. Szacuje się, że teraz mieszka ich tam ok. 80 sztuk. Ich reintrodukcja oburzyła wielu mieszkańców, którzy twierdzą, że stanowią zagrożenie dla ich zwierząt hodowlanych.
Reprezentująca niektórych aktywistów prawnik Julie Rover powiedziała, że podając go do sądu, chcieli wysłać wiadomość. Stwierdziła, że nie sprzeciwiają się polowaniom jako takim, ale aby nie szkodziły środowisku, trzeba dochowywać rządzących nimi zasad. - Niedźwiedziom grozi wyginięcie – zniknięcie rozmnażającej się samicy jest poważne – powiedziała. Proces najprawdopodobniej zakończy się jeszcze dzisiaj.
źr. wPolsce24 za Guardian