Rządy fachowców z PO. Kraków wyemituje obligacje, żeby przetrwać. Kto spłaci długi?

O czym jest ten tekst
- Kraków jest na finansowym zakręcie – brakuje pieniędzy nawet na pensje nauczycieli i kierowców.
- Prezydent Aleksander Miszalski (PO) chce wyemitować obligacje na 305 mln zł, z wykupem… dopiero w 2041 roku.
- Miasto kończy rok z rekordowym zadłużeniem – 7,8 miliarda złotych.
- Radni ostrzegają: „Za Majchrowskiego nie było tak źle”.
- Mieszkańcy pytają, kto spłaci te długi – i z czego.
Jak ujawniają urzędnicy, część z tej kwoty pójdzie na wynagrodzenia, a nie – jak bywało wcześniej – na inwestycje. Obligacje mają zostać wykupione dopiero w 2041 roku, czyli… za 16 lat, gdy obecny prezydent dawno zakończy swoją kadencję.
Zgoda na taki ruch zapadła dzięki głosom radnych z Koalicji Obywatelskiej i Lewicy.
7,8 miliarda długu
Według prognoz, zadłużenie Krakowa na koniec 2025 roku sięgnie 7,8 mld złotych, czyli o ponad 23 procent więcej niż w momencie, gdy Miszalski obejmował urząd po Jacku Majchrowskim.
Dla porównania – jeszcze na początku 2020 roku dług wynosił „zaledwie” 3 miliardy.
Radny PiS Michał Drewnicki nie kryje oburzenia: – Za Jacka Majchrowskiego tak źle nie było. Mamy koniec października, a Miszalski musi wypuszczać obligacje, by wypłacić pensje. Wydatki bieżące są większe niż dochody. Prezydent już nawet nie zadłuża się na inwestycje, tylko po to, żeby miasto mogło funkcjonować – podkreśla.
Kto spłaci, gdy przyjdzie termin?
Emisja obligacji z wykupem za 16 lat oznacza, że rachunek za dzisiejsze decyzje zapłacą kolejne pokolenia krakowian.
Na razie mieszkańcom pozostaje tylko czekać na czwartkową sesję nadzwyczajną, na której Miszalski ma przedstawić szczegóły planu „ratunkowego”.
źr. wPolsce24 za Interia.pl