"Już nigdy nie wrócę do Krakowa". Brytyjska turystka żali się na wizytę w Polsce

To miał być "babski wyjazd" i wspólne świętowanie "wieczoru panieńskiego". Wybór padł na Kraków, bo miasto od lat jest uznawane przez Brytyjczyków za jedną z najlepszych "imprezowni" w Europie. Jest tanio, bezpiecznie, a alkohol leje się strumieniami.
Nie inaczej było i tym razem. Dziewczyny ruszyły w miasto już rano i zamiast pożywnego śniadania postanowiły skorzystać z oferty bottomless brunch - popularnego wśród imprezowiczów modelu picia alkoholu bez ograniczeń.
Po wyjściu z ostatniego baru uczestniczki panieńskiej biesiady postanowiły sprawdzić „najlepszy klub nocny w Krakowie”. Według relacji 33-latki, to wówczas miało dojść do wspomnianej sytuacji. Jana w rozmowie z portalem liverpoolecho.co.uk stwierdziła, że w drodze do klubu zostały napadnięte i spryskane gazem pieprzowym przez przypadkowych mężczyzn.
"O godzinie 22:00 opuściłyśmy ostatni bar. Nie przypadł nam do gustu, więc postanowiliśmy zakończyć tam trasę. Wyszukaliśmy w Google, jaki jest najlepszy klub nocny w Polsce i postanowiłyśmy właśnie tam udać się w drodze powrotnej, ponieważ był po drodze do naszego hotelu. W okolicach Rynku Głównego podeszło do nas kilku mężczyzn. Jeden z nich położył swoja dłoń na ramieniu mojej siostry. Nie wiedzieliśmy, o co im chodzi. W pewnym momencie usłyszałyśmy dźwięk pryskania, a potem nagle zaczęło nas palić w twarz. To było przerażające" - mówi Silgale w rozmowie z portalem.
Dziewczyna stwierdziła, że nigdy już nie wróci do Polski.
- Było tak źle, że nawet nie kupiłyśmy sobie pamiątkowych magnesów - dodaje.
źr. wPolsce24 za liverpoolecho.co.uk