Koalicjantka Tuska lansuje się z bezczelnym ambasadorem Niemiec. „Oddał może jakiś ukradziony obraz?”

- Wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat spotkała się z ambasadorem Niemiec Miguelem Bergerem – oznajmiła na swoim oficjalnym koncie na X Kancelaria Senatu.
Berger kilka dni temu szydził z raportu o polskich stratach wojennych, związanych z niemiecką okupacją w latach 1939-1945.
- Szanowny panie pośle, myli się pan sądząc, że pański „raport” i pański aktywizm będą kształtować przyszłość naszych relacji. Ciągłe podziały kreowane przez ludzi takich jak pan, pomagają jedynie Putinowi – stwierdził wysłannik Berlina, odnosząc się do posła PiS i autora raportu Arkadiusza Mularczyka.
Bezczelny wpis Bergera wywołał w Polsce burzę. Opozycja domaga się cofnięcia ambasadorowi akredytacji w Polsce, podkreślając, że takie pogardliwe komentarze polityczne nie przystoją dyplomacie – szczególnie zaś przedstawicielowi spadkobierców III Rzeszy w Polsce.
- Cieszę się, że mogliśmy porozmawiać na ważne tematy z zakresu bilateralnej i europejskiej współpracy! – odpowiedział Magdalenie Biejat ambasador Berger.
Trudno się dziwić, że polscy internauci mieli mnóstwo pytań. Do wicemarszałek Biejat o to, czy poruszyła w jakikolwiek sposób temat reparacji. Do Bergera zaś m. in. kiedy wyniesie się z Polski.
- Oddał może jakiś ukradziony obraz albo chociaż starą książkę? – pytała ironicznie jedna z użytkowniczek portalu X.
źr. wPolsce24











