Koalicja 13 grudnia się rozpada. Zastępca Trzaskowskiego rezygnuje. Wszystko przez alkohol

– Popierałem stanowisko prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Z żalem przyjąłem, że dzisiaj to stanowisko zostało wycofane i zastąpione absolutnie fasadowym dokumentem. (…) Nie mogę być dalej twarzą polityki społecznej w mieście i złożyłem rezygnację – wyjaśnił w rozmowie z PAP.
W serwisie X poszedł jeszcze dalej: „Na nic takiego się nie pisałem i nie będę twarzą takich scen. Wszedłem do polityki, bo wierzyłem, że można w niej działać na innych zasadach, w wierności dla własnych poglądów. Zostaję z tą naiwnością”.
Decyzja Wiśnickiego to poważny cios dla Trzaskowskiego i całej warszawskiej Platformy. Jeszcze kilka dni temu projekt prezydenta – choć krytykowany przez część koalicjantów – miał być testem jego politycznej siły. Ostatecznie jednak, pod naciskiem własnego obozu, został ograniczony do pozornego kompromisu.
Jeszcze większą wymowę ma fakt, że sprawa nocnej prohibicji otworzyła otwarty spór w obozie rządzącym. Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050, komentując decyzję radnych Koalicji Obywatelskiej, napisała wprost: "Jakie lobby stoi za tym szaleństwem?"
Na sesji Rady Miasta przegłosowano ostatecznie stanowisko radnych KO, które zakłada tzw. „Warszawski Program Bezpiecznej Nocy”. To pakiet ogólnych zapowiedzi – więcej patroli, edukacja, program „odpowiedzialny sprzedawca” – plus pilotaż ograniczonej prohibicji. Dla mieszkańców, którzy skandowali z galerii „Hańba! Hańba!”, była to decyzja rozczarowująca i zdradzająca ich oczekiwania.
Cała sytuacja pokazuje, jak kruche są polityczne podstawy „koalicji 13 grudnia”. Rezygnacja zastępcy Trzaskowskiego, publiczna krytyka ze strony minister z obozu Hołowni i otwarty bunt radnych PO wobec własnego prezydenta – to obraz formacji, która zamiast rozwiązywać realne problemy mieszkańców, wikła się w wewnętrzne wojny.
źr. wPolsce24 za X