Polska

Kto pójdzie siedzieć za kampanię, która oczerniała Nawrockiego i Mentzena w mediach społecznościowych? Sprawa w prokuraturze!

opublikowano:
Ministerstwo Cyfryzacji i NASK opublikowały z opóźnieniem raport o nielegalnej kampanii wyborczej promującej Rafała Trzaskowskiego – śledztwo prowadzi prokuratura.
Ministerstwo nie pochwaliło się publikacją tego raportu (fot. ilustracyjna Fratria)
Z trzymiesięcznym opóźnieniem Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało raport o nielegalnej kampanii wyborczej, która promowała Rafała Trzaskowskiego. Zabrakło w nim odpowiedzi na wiele ważnych pytań – ale wycofano się z twierdzeń, że była to prowokacja. Dowiedzieliśmy się za to, że sprawę bada już prokuratura.

Przypomnijmy: w kwietniu i w maju w serwisach społecznościowych należących do firmy Meta, takich jak Facebook, zaczęły pojawiać się reklamy polityczne. Wyraźnie promowały kandydaturę Rafała Trzaskowskiego i – często w prymitywny sposób – atakowały Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Nieistniejące już strony „Stół Dorosłych” i „Wiesz jak nie jest” wydały na nie blisko pół miliona złotych.

Stali za nimi węgierscy liberałowie 

Sprawą zainteresowały się media i serwisy factcheckingowe. Wirtualna Polska ujawniła, że te spoty zostały przygotowane przy udziale firmy Estratos Digital GmbH, z siedzibą w Wiedniu. To firma założona przez dwóch byłych liberalnych polityków z Węgier i była zamieszana w agitację przeciwko rządowi Orbana w 2019 i 2022 roku.

Demagog informował, że Estratos jest częścią WPC Group – międzynarodowego sojuszu wspierającego lewicowe kampanie wyborcze i organizacje polityczne. Analitycy portalu ustalili też, że ma powiązania z amerykańską Action for Democracy – fundacją wspierającą lewicowe organizacjie pozarządowe na całym świecie. Znaleźli też bardzo podobne reklamy polityczne, które publikowano w Hiszpanii. WNP ujawniła, że węgierska spółka była też w kampanię prowadzoną przez Fundację Impuls dla Młodych, w której opłaceni influencerzy publikowali treści wspierające lewicową agendę. Dziennikarze WP ustalili także, że aktorów do tych spotów rekrutowała Akcja Demokracja, której prezes do marca 2025 był społecznym asystentem poseł KO Iwony Karolewskiej.

Opublikowano go po cichu

Ministerstwo Cyfryzacji i podległy pod nie państwowy instytut badawczy NASK obiecały, że raport dotyczący działania tzw. parasola wyborczego, czyli ochrony wyborów w cyberprzestrzeni, pojawi się jeszcze w czerwcu, po zakończeniu kampanii prezydenckiej. Ostatecznie na stronach resortu pojawił się w środę, z trzymiesięcznym opóźnieniem. Jak zauważa WNP, resort zwykle przy takich okazjach organizuje briefing dla mediów. Tym razem jednak tego nie zrobił.

W raporcie znalazły się także ustalenia dotyczące tej kampanii, która została zanonimizowana i nazwana „Operacją G” (opisane w tej sekcji raportu przypadki nazywano alfabetycznie, a ten był szósty). Wcześniej Meta twierdziła, że te reklamy były opłacone z Polski. NASK podtrzymuje jednak swoją opinię, że mogła to być zagraniczna ingerencja w wybory, bo metody cyfrowej weryfikacji nie są doskonałe. Analizy domen wykonane przez OAD NASK wykazały powiązania operacji z obywatelami i podmiotami gospodarczymi z państw trzecich. Należy mieć na uwadze fakt, iż przejście takiej cyfrowej weryfikacji leży w zakresie możliwości zewnętrznych aktorów dezinformacji, nie była zatem uznana za przesłankę wystarczającą do podważenia ewidentnych powiązań zagranicznych – czytamy w raporcie.

WNP zauważa też, że w tym raporcie NASK po cichu wycofał się z kuriozalnych stwierdzeń, że ta kampania mogła być prowokacją wymierzoną w Trzaskowskiego. Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi – napisał w komunikacie z 14 maja. W samym raporcie nie ma jednak już o tym mowy.

Sprawę bada prokuratura 

NASK poinformował w nim także, że ta sprawa została zgłoszona do ABW, a prokuratura wszczęła śledztwo. WNP ustalił, że nadzoruje je Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Jest prowadzone pod kątem używania środków pieniężnych pochodzących z korzyści związanych z popełnieniem czynu zabronionego, które wykorzystane zostały przy realizacji i rozpowszechnianiu za pośrednictwem portalu Facebook spotów reklamowych mających związek z prowadzoną na terenie Polski kampanią wyborczą w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Śledztwo wszczęto 9 czerwca. Wcześniej prokuratura prowadziła czynności sprawdzające, które miały na celu uzupełnienie materiałów przekazanych jej przez ABW. Rzecznik Prokuratury Krajowej przyznała, że w ramach prowadzonego postępowania wykorzystywane są również materiały i informacje uzyskane przez NASK, ale dla dobra śledztwa nie chciała ujawnić bardziej szczegółowych informacji o sprawie. Wcześniej zawiadomienie do prokuratury złożyli też posłowie Prawa i Sprawiedliwości.

Informacja o wszczętym śledztwie jest jedyną informacją w raporcie NASK, której nie ujawnili wcześniej dziennikarze. Tym samym nadal nie wiemy, skąd naprawdę pochodziły pieniądze, którymi zapłacono za hejterskie kampanie. Nie wiemy także, czy sztab Trzaskowskiego o nich wiedział i je akceptował, co sprawiłoby, że można by je uznać za nielegalne finansowanie kampanii wyborczej. Nie wiadomo także, dlaczego NASK wydał komunikat o możliwej zagranicznej ingerencji w proces wyborczy dopiero po tym, gdy usłyszał pytania w tej sprawie od dziennikarzy Wirtualnej Polski (14 maja), chociaż sama kampania była prowadzona od kwietnia. Miejmy nadzieję, że wyjaśni to śledztwo prokuratury. 

źr. wPolsce24 za WNP

Polska

Napadał na seniorki i kradł im torebki. Policjanci zatrzymali recydywistę, grozi mu długoletnie więzienia

opublikowano:
Zatrzymany przez warszawskich policjantów 45-letni mężczyzna. Napadał na seniorki i kradł im torebki
Szarpnął tak, że seniorka przewróciła się na ziemię (fot. Policja,gov)
Warszawscy policjanci zatrzymali złodzieja, który wyrwał seniorce torebkę. Okazało się, że to nie było pierwsze takie przestępstwo w jego wykonaniu.
Polska

Koniec ustępstw. "Wspieramy, ale wymagamy". Nawrocki stawia warunki Zełenskiemu przed spotkaniem w Warszawie

opublikowano:
nawrocki ukraina
Dotychczasowe relacje polsko-ukraińskie wchodzą w nową fazę. Cztery dni przed wizytą Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie, prezydent Karol Nawrocki stawia sprawę jasno: „Wspieramy, ale wymagamy”.
Polska

„Mój paszport nadal jest ważny”. Zbigniew Ziobro kpi z decyzji władz

opublikowano:
Zbigniew Ziobro reaguje na decyzję Wojewody Mazowieckiego dotyczącą paszportu
Decyzja Wojewody Mazowieckiego o unieważnieniu paszportu Zbigniewa Ziobry wywołała burzę. Były minister sprawiedliwości i poseł PiS odniósł się do sprawy w programie Bez Pardonu. - Prawo w Polsce jasno mówi, że decyzja administracyjna nabiera mocy dopiero po doręczeniu. Do tego momentu paszport jest ważny – przekonywał gość telewizji wPolsce24.
Polska

Ujawniamy kulisy napięć w PiS. Ważny telefon Jarosława Kaczyńskiego, Kurski podjął decyzję w sprawie głośnego wpisu

opublikowano:
napięcia w PiS
Telewizja wPolsce24 informuje o kulisach napięć w Prawie i Sprawiedliwości (Fot. wPolsce24)
Jak ustaliła telewizja w Polsce24, doszło do telefonicznej rozmowy między Mateuszem Morawieckim a Jarosławem Kaczyńskim w sprawie ostatnich napięć w PiS. Jednocześnie polityk tej partii Jacek Kurski skasował wpis, w którym ostro krytykował byłego premiera.
Polska

Senator Grzegorz Bierecki w walce o pamięć zamordowanych robotników: pamiętajmy, kto ich mordował!

opublikowano:
Senator Grzegorz Bierecki przemawia w Senacie i mówi o zbrodni na Wybrzeżu
Senator Grzegorz Bierecki o zbrodni na Wybrzeżu (fot. wPolsce24)
To już równo 55 lat, od dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce na Wybrzeżu. 17 grudnia 1970 wojsko i milicja otworzyły ogień do strajkujących gdyńskich robotników. Dziś Senat postanowił uczcić pamięć o zamordowanych specjalną uchwałą. Senator Grzegorz Bierecki chciał, by wybrzmiała ona głośno i wyraźnie.
Polska

Przemoc w kaszubskim przedszkolu! Dzieci zamykane w szatni i bez dostępu do toalety! Rodzice przerażeni!

opublikowano:
Dzieci w pomorskim przedszkolu miały być dręczone przez opiekunki. Redaktor Rafał Jarząbek przed budynkiem przedszkola i szkoły w Gołubiu w gminie Stężca
Dzieci w pomorskim przedszkolu miały być dręczone przez opiekunki (fot. wPolsce24)
Telewizja wPolsce24 dotarła do szokującego procederu, który miał mieć miejsce w przedszkolu w kaszubskim Gołubiu w gminie Stężyca. Świadkowie mówią o przemocy - opiekunki miały stosować nieadekwatne i surowe kary wobec dzieci. Rodzice informują, że dzieci były zamykane w szatniach lub klasach, czasami pozbawione dostępu do toalety, co prowadziło do załatwiania potrzeb fizjologicznych pod siebie.