Kim są Ukraińcy, którzy dokonali dywersji na polskiej kolei? Znamy coraz więcej szczegółów

Jewhienij Iwanow ma 41 lat, a Ołeksandr Kononow 39. Z informacji szwajcarsko-niemieckiego portalu Onet wynika, że obaj mieli być "mózgami" operacji dywersyjnej w Polsce.
W naszym kraju mieli przebywać tylko kilka godzin. W tym czasie zdążyli podłożyć i zdetonować ładunek wybuchowy na torach we wsi Mika, koło Garwolina.
Uszkodzenie zauważono dopiero w niedzielę rano, gdy maszynista pociągu Intercity telefonicznie zgłosił nieprawidłowości na torach już po przejechaniu feralnego odcinka.
Na miejscu zjawiła się policja i służby techniczne kolei, które potwierdziły wyrwę w torowisku. Funkcjonariusze mieli też znaleźć kamerę, a także drugi ładunek wybuchowy, który nie eksplodował.
Wcześniej, jak ujawnili dziennikarze, tym odcinkiem przejechały trzy inne składy.
Według ukraińskich mediów, jeden z agentów Jewhienij Iwanow w 2024 r. miał być zaangażowany w próbę wysadzenia zakładu produkującego drony Atlon Avia we Lwowie. Tamtejsze gazety i portale po raz pierwszy opisały sprawę próby wysadzenia zakładu Atlon Avia latem 2024 roku. Ustaliły, że Iwanow był mieszkańcem obwodu charkowskiego i od 2015 r. przebywał w rosyjskim Biełgorodzie. Trudnił się przerzutem ludzi przez granicę. To on miał działać jako pośrednik między ukraińskim wykonawcą zlecenia a rosyjskim oficerem prowadzącym Jurijem Syzowem, oficerem GRU.
źr. wPolsce24 za Onet/infosecurity24.pl











