Tylko cud sprawił, że nie doszło do prawdziwej tragedii! Polityk ujawnił porażające kulisy zaniedbań po dywersji na torach

Nie poinformowano PKP o wybuchu na torach
Na portalu X sprawę analizy dokumentów udostępnionych ramach systemu SEPE (Systemu Ewidencji Pracy Eksploatacyjnej, używany przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. do zarządzania rozkładem jazdy pociągów) opisał Kacper Płażyński.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę, że bezpośrednio po akcie dywersji, kiedy policja i służby miały już wiedzę o sprawie, nie poinformowano o zdarzeniu przedstawicieli PKP, co skutkowało m. in. tym, iż po uszkodzonym w wyniku wybuchu torze przejechało jeszcze kilkanaście pociągów. Było o krok od tragedii!
- Przeanalizowałem dokumenty z systemu SEPA otrzymane wczoraj z @PKP_PLK_SA w ramach przeprowadzonej kontroli poselskiej dotyczącej przebiegu wydarzeń związanych z aktem dywersji na torowisku. I jestem delikatnie mówiąc zdziwiony, bo w tymże rejestrze, gdzie zapisuje się wszystkie anomalia występujące na danym odcinku trasy kolejowej, pierwszym wpisem informującym o „nierówności w torze” jest wpis z 16 listopada o godzinie 6:40. Nie ma żadnych wpisów, z których wynikałoby, że policja poinformował wcześniej @PKP_PLK_SA o zgłoszonym wybuchu, czy też o tym, że na trasę wysłany został patrol policji i dokonał jakiegoś rodzaju oględzin (z jakim skutkiem to wiemy). Mówimy o bardzo ważnym torze, którym między innymi wysyłane są transporty uzbrojenia na Ukrainę. Polacy informują o wybuchu, policja jedzie na miejsce „ale jest ciemno” więc wraca do domu/na posterunek i NIE INFORMUJE @PKP_PLK_SA o interwencji czy też potencjalnym wybuchu. Uszkodzonym torem przejechało kilkanaście pociągów. Następnie dywersanci przez nikogo nie kłopotani opuszczają Polskę. Szokujące - czytamy we wpisie polityka.
Płażyński komentuje, że jedynie wstawiennictwu Opatrzności zawdzięczamy to, że nie doszło do prawdziwej tragedii:
- Następnie dywersanci przez nikogo nie kłopotani opuszczają Polskę. Szokujące. Tym razem opatrzność nas uratowała panie ministrze @MKierwinski . Jednak z taką koordynacją polskich służb panie ministrze @MKierwinski to nie liczmy więcej na takie szczęście. Ta sprawa wystawiła fatalny obraz zarządzanych przez pana i ministra @TomaszSiemoniak resortów. Dziękuję pracownikom @PKP_PLK_SA za fachową prezentację tematu i niezwłoczne przekazanie dokumentów - komentował.
Zgodne z posiadanymi informacjami?
Do słów polityka odniosła się Karolina Gałecka, rzeczniczka MSWiA.
W jej ocenie PKP zostało poinformowane rano, a wszystkie zachowania przedstawicieli służb "były zgodne z posiadanymi informacjami":
- (...) PKP PLK zostało poinformowane w niedzielę rano po faktycznym ujawnieniu uszkodzeń. Wpisy w SEPA są rejestrowane po stwierdzeniu usterki, a nie po każdej policyjnej interwencji na podstawie zgłoszeń (...) Nie doszło do „porażki systemu”, lecz do realizacji procedur zgodnie z posiadanymi informacjami. Dziś trwają zatrzymania, zabezpieczenia dowodów i działania operacyjne. Zamiast publicznie zniekształcać fakty, warto wspierać służby w ochronie polskiego bezpieczeństwa - napisała Gałecka na portalu X.
Do jej wpisu odniósł się z kolei Płażyński, który zasugerował, że rzeczniczka "nie ma wiedzy w tym temacie".
- W systemie SEPE rejestruje się wszystko. Gdybyście poinformowali @PKP_PLK_SA o tym zdarzeniu, to by było w systemie. Z resztą taką też dostałem ustną informację, że w ogóle nie informowaliście @PKP_PLK_SA o zgłoszonym wybuchu i interwencji policji. Zawstydzającą nieporadność. Jak można nie poinformować właściciela infrastruktury krytycznej o zgłoszonym wybuchu i interwencji (nieudanej) policji!? Szokujące - komentował polityk PiS.
źr. wPolsce24 za X











