Szokujące informacje o udziale WOT w operacji "Horyzont". Bez wiedzy o szczegółach planu, liczbie żołnierzy i... amunicji

Żołnierze bez amunicji
Przedstawiciele WOT przyznają, że realizowali zadania po zdarzeniu pod Garwolinem. Jak wiemy z licznych informacji płynących od samych żołnierzy i z “przecieków medialnych”, w czasie swoich patroli nie mieli amunicji.
Spróbowaliśmy potwierdzić te informacje w Dowództwie Wojsk Obrony Terytorialnej.
Tam - nie do końca wprost - słyszymy, iż takie sytuacje rzeczywiście miały miejsce. Wszystko dlatego, iż "dotychczasowe prace prowadzone były w ramach szkolenia”, jak tłumaczy w rozmowie z naszym portalem kpt. Grzegorz Hubacz p.o. zastępca rzecznika prasowego Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej.
Kapitan Hubacz tłumaczy jednocześnie, że nie WOT nie ma jeszcze pełnej wiedzy o szczegółach operacji “Horyzont”.
- Nie wiemy dokładnie, ilu żołnierzy WOT będzie realizowało swoje zadania, bo to są decyzje zapadające na wyższym szczeblu - tłumaczy kapitan Hubacz.
Atak na polskie tory
Wiemy że w sobotę na trasie kolejowej Warszawa-Dorohusk doszło do dwóch aktów dywersji, które zagrażały bezpieczeństwu infrastruktury i pasażerów. Pomimo sygnałów płynących od lokalnych samorządowców i pracowników kolei, politycy szczebla centralnego nie podjęli błyskawicznych działań.
Ich reakcja była spóźniona, a pierwotne komunikaty sprzeczne i mocno przestrzelone. Konsekwencją było m. in. to, iż sprawcy zdążyli zbiec na terytorium Białorusi.
Ostatecznie, kiedy Ministerstwo Obrony Narodowej uruchomiło działania sprawdzające, do wsparcia wysłano podległe służby, w tym Wojska Obrony Terytorialnej.
Wiemy dziś, iż do patrolowania kluczowych odcinków oddelegowano kilkudziesięciu żołnierzy WOT, którzy prowadzili “wzmocnione patrole i kontrole sieci kolejowej w całym kraju, aby szybko wykluczyć zagrożenie i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom”.
W Dowództwie Wojsk Obrony Terytorialnej słyszymy, działania były prowadzone w ramach... “szkoleń”:
- W sumie zaangażowanych było już na tym etapie co najmniej kilkadziesiąt osób - opisuje kapitan Hubacz.
Znacznie większą liczbę podaje w swoim komunikacie WOT na stronach internetowych:
- Obecnie około 400 Terytorialsów wspiera działania SOK patrolując trakcje kolejowe, nasypy, mosty i przepusty oraz kontrolując strategiczne węzły i najbardziej wrażliwe odcinki kolejowe. Łącznie monitorowanych jest 80 lokalizacji. W działaniach wykorzystywane są patrole piesze, pojazdy terenowe, quady oraz nowoczesne systemy rozpoznawcze, w tym drony i zestawy FlyEye - czytamy.
Podobne informacje udostępniał w mediach społecznościowych szef MON W. Kosiniak-Kamysz:
- Ponad 400 żołnierzy @terytorialsi wspólnie ze Strażą Ochrony Kolei, patroluje 80 kluczowych odcinków infrastruktury kolejowej. WOT monitoruje tory, nasypy, przepusty oraz węzły kolejowe. Żołnierze wykorzystują wszelki niezbędny sprzęt, w tym drony, a do dyspozycji są także śmigłowiec. Wspólne działania z SOK będą prowadzone tak długo, jak będzie to potrzebne. Jeśli zajdzie taka konieczność siły zostaną zwiększone - pisał.
Czy wszyscy z nich brali udział jedynie w “szkoleniu”?
Ważna rola WOT
Bez wątpienia zaangażowanie WOT jest jednym z kluczowych elementów planu "Horyzont". W większości przypadków ma charakter prewencyjny, a podstawowym zadaniem Terytorialsów jest zapewnienie ochrony infrastruktury transportowej i bezpieczeństwa obywateli korzystających z transportu kolejowego.
Żołnierze muszą być pewni, że ich zadania są realizowane przy całkowitym możliwym wsparciu państwa. Na tę chwilę trudno nie odnieść wrażenia, że decydenci w resorcie skupiają się bardziej na tym, żeby zbijać polityczny kapitał, angażując do pracy ludzi, które ich środowisko jeszcze niedawno nazywało “prywatną armią”.
Nie tylko dlatego dziś słowa Kosiniaka-Kamysza z 2018 roku o tym, iż "WOT nie spełnia swojej roli. Został stworzony przez Antoniego Macierewicza tylko dla jego ambicji. 1,5 mld zł powinno trafić do niepełnosprawnych. Ja nie czuję się w Polsce bezpieczniej w związku z tym, że powstał WOT" brzmią szczególnie kuriozalnie.
Dziś chyba już nawet szef PSL nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że WOT pełni ogromnie ważną funkcję w strukturze polskiego bezpieczeństwa.
Dlatego trzeba go traktować poważnie, a nie szukać w nim jedynie okazji do politycznej autopromocji.
źr. wPolsce24











