Dron zakłócił akcję ratunkową. Niebezpieczny incydent na Dolnym Śląsku

Zdarzenie miało miejsce w niedzielę na trasie Jawor-Strzegom. Samochód osobowy uderzył w drzewo tuż za miejscowością Niedaszów. Podróżowało nim pięć osób. Pierwszej pomocy udzielili przypadkowi świadkowie wypadku.
Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Jaworze poinformowała, że wszyscy pasażerowie odnieśli ciężkie obrażenia i zostali wstępnie zakwalifikowani do najwyższego priorytetu ratowniczego. Strażaków wezwano na miejsce, bo konieczne było wydostanie z pojazdu uwięzionego kierowcy.
Stan rannych był na tyle ciężki, że zdecydowano się wezwać do nich śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niewiele jednak brakło, a maszyna by nie wystartowała. Strażacy zauważyli bowiem, że w pobliżu lata mały, cywilny dron. Jego kolizja ze śmigłowcem mogłaby doprowadzić do katastrofy. Zgłosili to policji, ale nie udało się ustalić jego właściciela.
Strażacy nie ukrywają, że zachowanie właściciela drona było niezwykle niebezpieczne i bezmyślne i przypominają, że latanie dronami podczas akcji ratowniczych jest kategorycznie zabronione.
Właściciele dronów mają obowiązek zgłosić ich lot w specjalnej aplikacji, ale nagminnie to ignorują. Straż pożarna może też zgłosić specjalną strefę zakazu lotów, ale robi to raczej podczas dużych, zaplanowanych wydarzeń, a nie akcji ratowniczych – w takich sytuacjach strażacy apelują o przestrzeganie przepisów i zdrowy rozsądek.
źr. wPolsce24 za TVP Info