Czego boi się Hołownia? Sensacyjne fakty o przesłuchaniu w sprawie zamachu stanu

Przypomnijmy: marszałek Sejmu powiedział w Polsat News o „namawianiu go na zamach stanu” przez „różnych ludzi, prawników, polityków sfrustrowanych wynikiem wyborów”. Stwierdził, że nazwiska poda, kiedy nadejdzie na to czas, na przykład w pamiętnikach.
Prokuratura wzywa
Sęk w tym, że jeśli rzeczywiście ktoś namawiał go np. do niezgodnego z prawem odwlekania zaprzysiężenia prezydenta elekta Karola Nawrockiego, to byłoby to podżeganie do przestępstwa – co samo w sobie jest przestępstwem i trzeba je zgłosić organom ścigania.
Prokuratura bodnarowsko-żurkistowska niespodziewanie zapowiedziała przesłuchanie marszałka Szymona Hołowni. Miało się ono odbyć w „najbliższych dniach”.
Tylko publicystyka
Sam Hołownia i jego otoczenie przekonuje, że słowa o próbach skłonienia go do udziału w zamachu stanu były jedynie „publicystyką”.
– Widzę, że jest potrzeba, więc wyjaśniam, że sformułowania „zamach stanu” użyłem we wczorajszym „Gościu Wydarzeń”, podobnie jak wielokrotnie wcześniej, nie w znaczeniu prawnym – co zresztą w rozmowie zostało wyraźnie podkreślone – lecz jako polityczną diagnozę, opis sytuacji, w której dochodzi do poważnej destabilizacji państwa i podważenia zasad demokracji – napisał marszałek Sejmu w mediach społecznościowych.
- Marszałek jednoznacznie powiedział, że chodzi o publicystykę polityczną, a nie termin z Kodeksu karnego. Pan marszałek ma świadomość odpowiedzialności, jaka na nim spoczywa. Gdyby miał wiedzę, że mogło dojść do przestępstwa, to na pewno zawiadomiłby stosowne organy ścigania – powiedział portalowi wp.pl poseł Polski 2050 Paweł Śliz. Nazwał on działania prokuratury „nadgorliwością”.
Lewica wbija szpilę
Problem Hołowni wykorzystali skonfliktowani z nim koalicjanci Donalda Tuska.
- Uważam, że wezwanie marszałka Sejmu do prokuratury jest uzasadnione, bo nie można sobie bezkarnie szafować sformułowaniami z Kodeksu karnego, nazywając je publicystycznymi, gdyż one publicystycznymi nie są. To jest zjawisko, które pan Hołownia opisał jako namawianie do przeprowadzenia zamachu stanu, a politycy jego formacji nie odżegnują się od takich określeń – oznajmiła szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska.
Taktyczny urlop?
Tymczasem sam marszałek Hołownia, jak podaje niezalezna.pl, udał się na urlop. Wróci na posiedzenie Sejmu w przyszłym tygodniu a 6 sierpnia odbędzie się zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Przesłuchanie najprawdopodobniej będzie możliwe dopiero po nim.
źr. wPolsce24 za wp.pl, niezalezna.pl