Bodnar wreszcie przyznał, że anomalie w komisjach nie miały wpływu na wynik wyborów! „Rozkręcili hucpę, a teraz przyznają, że to była lipa”

Minister sprawiedliwości był gościem Jacka Nizinkiewicza w podcaście Rzeczpospolitej. Adam Bodnar przyznał, że w sprawie wyborów „już niewiele więcej może zrobić”. Bodnar nie chciał zgodzić się z opinią prof. Marka Safjana, który twierdzi, że nie można zaprzysiąc Karola Nawrockiego, bo ważność wyborów stwierdziła izba Sądu Najwyższego, która – zdaniem obecnej władzy i jej ekspertów – „nie jest sądem”. Prokurator generalny stwierdził, że skoro marszałek Sejmu zwołał posiedzenie Zgromadzenia Narodowego, to on nie może z tą decyzją polemizować.
Przeliczanie potwierdziło to, co wszyscy wiedzieli
A co ze sprawą ponownego przeliczania głosów w około 250 komisji, gdzie, zdaniem Bodnara mogło dojść do nieprawidłowości? Tutaj też totalna klapa. Minister Sprawiedliwości przyznał, że z liczenia wyjdzie to, co było wiadome od początku i co w stwierdzali eksperci składający oficjalne opinie do prokuratury. Czyli: drobne nieprawidłowości były, jak zresztą przy każdych wyborach, ale nie miały one żadnego wpływu na wyborcze rozstrzygnięcie. Adam Bodnar nagle przestał się też powoływać na niesławną opinię doktora Krzysztofa Kontka (miała ona wskazywać na możliwość potężnego przekrętu i ukradzenia wyborów Rafałowi Trzaskowskiemu), uznając, że była ona częścią protestu wyborczego złożonego przez obywatela, a nie profesjonalną opinią naukową.
Zaprzysiężenie zgodnie z planem
- Przeliczanie głosów trwa, dotyczy tylko i wyłącznie tych komisji, co do których istnieją wątpliwości co do poważnych anomalii. Przeliczenie wskazuje, że te anomalie są, występują, ale chyba nie mają na tyle istotnego skutku, aby zakłócały ten ogólny, końcowy wynik wyborów, czyli odpowiedź na pytanie: kto wygrał wybory prezydenckie – przyznał Adam Bodnar.
Oficjalne ogłoszenie wyników „wielkiego liczenia”, na które czas tracą obecnie prokuratorzy, ma nastąpić w przyszłym tygodniu. Potem pozostanie już tylko pokornie przyjść na zaprzysiężenie prezydenta elekta Karola Nawrockiego.
- Czyli najpierw rozkręcili hucpę, która podważała zaufanie do państwa i demokracji, a kilka tygodni później przyznają, że to była lipa – skomentował słowa Bodnara dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
źr. wPolsce24 za rp.pl