Donald Tusk i Adam Bodnar robią z Polski drugą Białoruś. Taki jest cel ich politycznych sponsorów?
Obrazki, w których w imię politycznej wendetty służby próbują zatrzymywać polityka, który za poprzedniej władzy był ministrem sprawiedliwości, będą pokazywane nie tylko w Polsce. Do tego w niektórych mediach ujawniono przy okazji adres zamieszkania polityka, a to przecież informacje nie tylko chronione prawnie, ale także niezwykle cenne dla wielu osób, którym wcześniej Ziobro swoją pracą - dla polskiego wymiaru sprawiedliwości - zaszkodził.
W końcu dochodzi do zatrzymania, w świetle kamer, na oczach setek tysięcy osób oglądających te sceny na antenie wszystkich polskich telewizji.
Zatrzymania, podkreślmy to raz jeszcze - wydanego na podstawie wniosku komisji, która w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego - nie ma podstawy prawnej. Wyrok w tej sprawie zapadł we wrześniu 2024 i jest ostateczny.
Naprawdę nikt z aktualnie rządzących nie zadał sobie pytania, dlaczego nikt nigdy nie wykonywał takich gestów np. w stosunku do Hanny Gronkiewicz-Waltz, która wielokrotnie nie stawiała się w przeszłości przed komisją weryfikacyjną? Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość nie próbowało doprowadzić jej siłą?
Oczywiście, można powiedzieć, że dlatego, iż obóz Zjednoczonej Prawicy nigdy nie był politycznym niewolnikiem sekty fanatyków, tak jak Tusk.
To jednak tylko jeden powód. Drugi jest taki, że tego typu obrazki wyglądają tragicznie. To, co robią w Polsce ludzie Tuska i Bodnara to niestety ogromny cios wizerunkowy w Polskę, na którym zależy wielu podmiotom, które sponsorują aktualną władzę w Polsce. Pisaliśmy w naszych mediach o tym wielokrotnie, nie tylko w kontekście finansowanego przez niemiecki rząd Campusu Polska Przyszłości.
Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że beneficjentem takich scen są ci, którym nie zależy na budowaniu mocnej pozycji Polski na arenie międzynarodowej.
To wszystko pcha Polskę w kierunku wschodnim, a decydenci w Polsce wzorują się najwyraźniej na Rosji i Białorusi, gdzie z opozycją walczy się dokładnie w ten sam sposób. Do tego akcję przeprowadzono na terenie redakcji (!), aresztując polityka w świetle kamer, niemal siłą wyprowadzając go z telewizyjnego studia.
Wygląda to wszystko bardzo mrocznie i źle.
źr. wPolsce24