"Wrażenie Bodnara" ważnym elementem systemu prawnego w Polsce

Justyna Koska-Janusz, bo o niej mowa, w latach rządów PiS pozostawała w otwartym konflikcie z Ministerstwem Sprawiedliwości, kierowanym przez Zbigniewa Ziobro. Tymczasem wbrew zdrowemu rozsądkowi to właśnie ona została "wylosowana" do prowadzenia procesu dotyczącego rzekomych nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, właśnie za czasów Zbigniewa Ziobro. Oskarżeni to m.in. ksiądz Michał Olszewski oraz dwie byłe urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, które w czasach kierowania resortem przez Ziobrę były odpowiedzialne za fundusz.
Wyrok już gotowy?
"Wyłonienie tej pani to tak naprawdę wydanie już wyroku, którego można się spodziewać. To jest tylko kwestia +ile+, a nie +czy+" - ocenił w niedzielę Ziobro. Wskazał, że sędzia Koska-Janusz to "zaufana" sędzia aktualnej władzy, która "wojowała" z kierownictwem Ministerstwa Sprawiedliwości za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro już zapowiedział, że złoży zawiadomienie o możliwej manipulacji przy doborze sędziego. I trudno się dziwić - w państwie prawa nie może być miejsca na sytuacje, w których sędziowie mają osobiste rachunki do wyrównania w sprawach, które prowadzą. Minister Bodnar jednak pozostaje nieugięty.
"Gwarancje" niezależności
Mam wrażenie mimo wszystko, nawet jeżeli to chodzi o Fundusz Sprawiedliwości, że to, iż (sędzia) miała ten spór ze Zbigniewem Ziobrą w żaden sposób nie wpływa na jej możliwość niezależnego osądzenia sprawy, która dotyczy sześciu osób i która jest bardzo rzetelnie, porządnie udokumentowana poprzez ten akt oskarżenia - powiedział dziś w TOK FM Bodnar.
Bezstronność sądów to fundament praworządności, jednak w tym przypadku decyzje personalne budzą uzasadnione wątpliwości. Rządzący próbują przekonać opinię publiczną, że wszystko odbywa się w sposób neutralny i przejrzysty, ale rzeczywistość zdaje się być zgoła inna. Ostatecznie, to nie "wrażenie" ministra Bodnara powinno decydować o niezależności sędziów, lecz rzeczywiste standardy i poczucie sprawiedliwości, które w tej sprawie zostały poważnie nadwątlone.
źr. wPolsce24 za PAP