Rzucił się z metalową rurką na policjantów, jednego uderzył. Ale na areszt to wciąż za mało

W piątek w miejscowości Węgleszyn (woj. świętokrzyskie) doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem 36-letniego mężczyzny, który według relacji mieszkańców zachowywał się agresywnie i wzbudzał powszechny niepokój. Policję wezwano, ponieważ – jak podkreślają służby – ludzie obawiali się o swoje bezpieczeństwo.
Na miejsce przybyło dwóch funkcjonariuszy z komisariatu w Małogoszczu. Na ich widok mężczyzna, trzymający w rękach metalową rurkę, nie tylko nie ochłonął, ale wręcz stał się jeszcze bardziej agresywny.
Policjanci oddali strzał ostrzegawczy w powietrze, lecz 36-latek zaczął uciekać. Po chwili jednak zmienił zdanie, zatrzymał się i ruszył w stronę funkcjonariuszy z rurką w ręku. Padł kolejny strzał ostrzegawczy, ale atakującego to nie powstrzymało. Zdołał uderzyć jednego z policjantów rurką w kolano i dopiero postrzał ostudził skutecznie jego zamiary. Postrzelony napastnik trafił do szpitala.
Prokuratura przedstawiła mu zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy oraz próbę zmuszenia ich groźbą do odstąpienia od zatrzymania.
Mimo powagi zdarzenia i użycia przemocy wobec funkcjonariuszy, wobec mężczyzny nie zastosowano tymczasowego aresztu. Prokurator zdecydował jedynie o środkach wolnościowych – dozór policji, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe.
Dla porównania – w ostatnich miesiącach w sprawach o znacznie mniej gwałtownym przebiegu, dotyczących politycznych przeciwników obecnej władzy, tymczasowe aresztowanie było stosowane niemal automatycznie. Dotyczyło to m.in. urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości, księdza Michała Olszewskiego czy posła Dariusza Mateckiego.
źr. wPolsce24 za PAP