Bezczelność bez granic. Adwokaci płaczą nad losem „represjonowanych” sędziów, którzy chcą od państwa miliony

Dwójka prawników, prof. Michał Romanowski i jego aplikantka Julia Juźko, opublikowali w „Rzeczpospolitej” emocjonalny apel, w którym przekonują, że sędziowie i prokuratorzy „represjonowani za rządów PiS” powinni być zwolnieni z kosztów sądowych. Ich zdaniem, fakt że muszą płacić za wniesienie pozwu przeciwko Skarbowi Państwa, to „bezprawie” i „formalizm zwyciężający nad wartościami”.
W praktyce chodzi o to, że część sędziów – w tym Igor Tuleya, Paweł Juszczyszyn czy Marzanna Piekarska-Drążek – pozywa państwo o gigantyczne odszkodowania, często przekraczające milion złotych. Chcą zadośćuczynienia za „krzywdy moralne”, jak zawieszenie w pracy czy krytykę w mediach.
Miliony z kieszeni podatnika
W tekście opublikowanym przez prawników pojawia się argument, że sędziowie nie walczyli o własne korzyści, ale o „praworządność” i „godność”. Zwykły Kowalski, który chce w sądzie dochodzić swoich praw, musi zapłacić nawet 5 proc. wartości sporu. Jeśli walczy o 100 tys. zł, to kosztuje go to 5 tys. zł opłat. Tymczasem prawnicy postulują, by dla sędziów obowiązywały inne zasady – bo to przecież „bohaterowie walki o konstytucję”.
Sędziowie – ofiary czy uprzywilejowana kasta?
Autorzy tekstu twierdzą, że państwo polskie „musi przyznać się do winy” i zadośćuczynić „represjonowanym” sędziom. Padają też wielkie słowa o „moralności”, „wartościach rzymskich” i „sztuce tego, co dobre i słuszne”.
Czy walka o „praworządność” naprawdę wymaga milionowych zadośćuczynień i specjalnych ulg? Wielu obywateli ma wrażenie, że ta narracja jest próbą stworzenia osobnej kategorii ludzi – nietykalnych, wyjętych spod zasad, które obowiązują wszystkich innych.
"Formalizm wgrywa z wartościami"
Romanowski i Juźko przekonują, że „formalizm wygrywa z wartościami” i że „państwo czerpie korzyści z własnego bezprawia”. Tekst kończy się słowami o „odrodzeniu siły konstytucji” i „metazasadach prawa”. Brzmi pięknie – ale dla kogoś, kto nie może pozwolić sobie na opłatę sądową w sprawie o parę tysięcy złotych, to czysta abstrakcja.
źr. wPolsce24 za "Rzeczpospolita"