Tak chcą zablokować Nawrockiego? Bodnar zażądał od SN wszystkich protestów wyborczych

Do Sądu Najwyższego wpłynęło około 50 tys. protestów wyborczych. Zdecydowana większość z nich, według informacji przekazanej przez Pierwszą Prezes SN prof. Małgorzatę Manowską to tzw. giertychówki, czyli powielone pismo, którego treść zamieścił w internecie Roman Giertych.
Szokujące żądania Bodnara
Do tej pory prokurator generalny Adam Bodnar otrzymał z Sądu Najwyższego 304 protesty wyborcze. Chce jednak dostać… wszystkie. Bo do każdego z nich chce wydać swoją opinię.
- Prokurator Generalny Adam Bodnar otrzymał z Sądu Najwyższego 304 protesty wyborcze, ale zwrócił się do I prezes SN o przesłanie wszystkich zarejestrowanych protestów - poinformowała w specjalnym oświadczeniu rzeczniczka Bodnara prok. Anna Adamiak.
Twarda odpowiedź SN
Sąd Najwyższy odpowiedział Bodnarowi, wskazując na irracjonalność jego żądań. Według komunikatu sygnowanego przez prokurator Adamiak, w nadesłanej przez SN odpowiedzi wskazano, że decyzje o doręczeniu protestów uczestnikom postępowania pozostają w kompetencji przewodniczących składu orzekającego bądź sędziów sprawozdawców.
- Podniesiono ponadto, że przekazanie Prokuratorowi Generalnemu wszystkich przyjętych do rozpoznania protestów wyborczych, spowodowałoby destabilizację pracy Sądu Najwyższego rozpoznającego protesty – informuje Adamiak.
Przypomnijmy, że Sąd Najwyższy ma czas do 2 lipca na orzeczenie ważności wyborów. Spełnienie żądań Adama Bodnara de facto uniemożliwiłoby zmieszczenie się w tym terminie. To zaś oznaczałoby podłożenie bomby atomowej pod polską demokrację.
źr. wPolsce24 za PAP