Radosław Sikorski nagrodzony przez "Europejczyków". Decyzja o namaszczeniu na premiera zapadła już wcześniej?

Zdaje się, że obecny spadek poparcia dla Donalda Tuska wymusza podjęcie szybkich działań, które zapewnią Niemcom kontynuację polityki obecnego rządu. Polityki odpowiadającej niemieckim interesom.
Nie dziwi zatem fakt, że od kilku tygodni Niemcy wykonują szereg gestów, które zdają się pokazywać, że nikt inny, tylko Radek Sikorski jest przez nich typowany na polityka, który ma w Polsce zastąpić Donalda Tuska. Zaczęło się zaraz po wyborach prezydenckich, kiedy Sikorski został zaproszony do Berlina, by wziąć udział w inauguracji forum polsko-niemieckiego. Później przyszły liczne artykuły prasowe ( jak choćby ten z lipca w "Tagesspieglu"), w których Sikorski był przedstawiany jako mąż stanu, gotowy do objęcia sterów polskiego rządu.
Fakt, że nasi sąsiedzi stawiają na Sikorskiego nie jest niczym dziwnym. Szef MSZ wielokrotnie dawał do zrozumienia, że to właśnie w Berlinie upatruje przywództwa Europy, a jego wystąpienie sprzed lat, prześmiewczo nazywane "hołdem berlińskim", zostało nad Łabą zapamiętane.
Przykładem wysokich notowań Sikorskiego w niemieckiej centrali jest chociażby Europejska Nagroda Kultury Politycznej, którą minister wraz z małżonką Anne Applebaum otrzymali dokładnie rok temu, a której przyznanie swoją laudacją uświetnił niemiecki minister finansów.
Warto przytoczyć jeden z wpisów na portalu x.com, w którym fani przypominają dokonania swojego idola.
Tyle tylko, że oswajanie Polaków z szefem MSZ jako ich przyszłym liderem miało być rozciągnięte w latach, a okoliczności wymagają przyspieszenia.
Sam wicepremier publicznie manifestuje swoją lojalność wobec premiera, ale w kuluarach coraz częściej słyszy się, że w samej Platformie "liczone są szable", które miałyby wynieść go do władzy.
Czyżby jednak ostateczną decyzję Niemcy już podjęli? Warto przyglądać się najbliższym ruchom.
źr. wPolsce24