Zrozpaczony rolnik oddaje plony za darmo. A w sklepie... 10 zł za kilogram!
W poruszającym nagraniu, które obiegło media społecznościowe, mężczyzna zrozpaczony sytuacją na rynku warzyw zwrócił się z apelem do wszystkich Polaków.
– Nie chcę za to nawet złotówki. Jeśli ktoś chce przyjechać i zebrać paprykę, zapraszam. Chętnie pomogę – mówi zrezygnowany rolnik.
Na jego czterech hektarach czerwieni się tysiące dorodnych owoców – papryka, której nikt nie chce kupić. Przetwórnie ograniczyły skup, a cena, jaką proponują, nie pokrywa nawet kosztów zbioru.
– Koszt zbioru przerasta sprzedaż. Żeby zapłacić pracownikowi 300 zł za dzień, musiałbym sprzedać 40 kilogramów papryki. To absurd – tłumaczy Siekiera w rozmowie z portalem o2.
Co gorsza, jego papryka jest uprawiana bez chemii, bez pestycydów – naturalnie, ale nawet to nie przekłada się na zyski. Podobnie wygląda sytuacja z innymi uprawami – ziemniakami i cebulą.
To kolejny taki przypadek w ostatnich dniach. Coraz więcej polskich rolników przyznaje, że nie stać ich na zbieranie własnych plonów. Ceny w skupach są dramatycznie niskie, koszty pracy i nawozów – rekordowo wysokie.
– Nie chcę patrzeć, jak to wszystko gnije. Wolę, żeby ludzie przyjechali i wzięli coś dla siebie – mówi rolnik, którego dramat stał się symbolem rozpaczy tysięcy polskich gospodarzy.
Tymczasem Polacy płacą za papryką w sklepie około 10 zł za kilogram!
źr. wPolsce24