Rolnicy załamują ręce. "Najgorszy sezon od lat"

Papryka tania jak nigdy
Jak wskazuje Myziak, tegoroczne niskie ceny to efekt „przegrzania rynku”. W ostatnich latach papryka cieszyła się dobrą koniunkturą, co zachęciło wielu rolników do jej uprawy.
– Nasadzenia papryki w porównaniu do 2022 roku są nawet trzykrotnie większe, a plony utrzymują się na podobnym poziomie – powiedział producent w rozmowie z PAP.
W 2024 roku papryka skupowa kosztowała około 3 zł za kilogram, a zielona około 1 zł. Dziś rolnicy dostają zaledwie 60 groszy za kilogram, co – jak podkreśla Myziak – „nie zwraca nawet kosztów produkcji”.
Sytuację pogarsza brak odbiorców.
– Nie ma chętnych do skupu papryki, szczególnie tej przeznaczonej dla przetwórstwa – dodaje Myziak. W ostatnich miesiącach kilka zakładów przetwórczych zamknęło działalność, ponieważ koszty produkcji mrożonej papryki w Polsce są zbyt wysokie.
Import wypiera krajowych producentów
Papryka to w Polsce warzywo sezonowe, produkowane przez 4–5 miesięcy w roku. W pozostałym okresie jest importowana głównie z Hiszpanii i Holandii. Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w pierwszych siedmiu miesiącach 2025 roku import papryki do Polski wyniósł 62,1 tys. ton, wobec 55,5 tys. ton rok wcześniej. To wzrost aż o 12 procent.
Zazwyczaj import kończy się w lipcu, gdy na rynku pojawia się krajowa papryka. W tym roku jednak napływ tańszego towaru z zagranicy utrzymał się na wysokim poziomie, co – jak mówi Myziak – dodatkowo zaburzyło rynek.
– Sprowadzana papryka była tańsza niż krajowa, co zniechęcało do skupu od polskich rolników – tłumaczy producent.
Upadek grup producenckich i brak strategii
Myziak podkreśla, że głównym problemem branży jest rozpad grup producenckich i brak strategii organizacji rynku warzyw.
– W 2015 roku działało w Polsce 312 grup producentów owoców i warzyw, dziś jest ich niespełna 100. To oznacza, że rynek warzyw w naszym kraju jest zorganizowany w zaledwie 6 procentach – wylicza.
Rolnicy są rozproszeni, a po drugiej stronie rynku stoją potężne firmy skupowe i przetwórcze.
– Nie ma szans na uczciwą współpracę, gdy kapitał jest tak skoncentrowany – dodaje Myziak.
Pomysły na ratunek: monitoring importu i ceny minimalne
Zdaniem Myziaka rozwiązaniem mogłoby być utworzenie skutecznego systemu monitorowania importowanej żywności, który dostarczałby rzetelnych danych o ilościach i kierunkach importu.
– Nie chodzi o blokowanie przywozu, tylko o wiedzę, ile i skąd sprowadzamy, by można było odpowiednio zaplanować krajową produkcję – podkreśla.
Kolejnym pomysłem jest lepsze organizowanie się producentów i system zagospodarowywania nadwyżek po cenach minimalnych.
– Gdyby rynek był dobrze zorganizowany, można by te nadwyżki przejąć i ustabilizować ceny – mówi Myziak.
Na razie jednak sytuacja na rynku papryki wciąż jest dramatyczna.
– Ministerstwo Rolnictwa musi działać ostrożnie, bo problem dotyczy nie tylko producentów papryki, ale też innych warzyw – dodaje.
źr. wPolsce24 za PAP