Nowy podatek na horyzoncie. Rząd liczy na miliardowe wpływy. Koszty poniesiemy my

W sierpniu Ministerstwo Cyfryzacji przedstawiło założenia podatku cyfrowego w Polsce, który miałyby płacić firmy o globalnych przychodach powyżej 750 mln euro.
- W sierpniu wskazywaliśmy, że potrzebujemy pół roku i ten czas jeszcze nie minął. Legislacja obejmie cały rynek i wiele instytucji, więc stworzenie tych przepisów nie jest proste – tłumaczył w rozmowie z PAP Krzysztof Gawkowski.
Resort cyfryzacji zaproponował dwa warianty założeń podatku cyfrowego w Polsce.
Według tzw. szerokiego wariantu opodatkowaniu miałyby podlegać: usługi interfejsu cyfrowego, np. marketplace’y, aplikacje taksówkarskie, media społecznościowe, profilowane reklamy cyfrowe oraz usługi przekazywania danych na temat użytkowników.
Natomiast w wąskim wariancie opodatkowane byłyby tylko profilowane reklamy.
Według założeń środki z podatku cyfrowego miałyby trafiać do budżetu państwa i być przeznaczone na rozwój polskich technologii i innowacji oraz na wsparcie tworzenia jakościowych treści medialnych.
Z ustaleń PAP Biznes wynika, że resort opowiada się za podatkiem na poziomie 3 proc., co gwarantowałoby 1,7 mld zł wpływów do budżetu w 2027 roku, a w 2030 r. – ponad 3 mld zł.
- Wierzę, że projekt ustawy zostanie przedstawiony na przełomie 2025 i 2026 roku - powiedział Gawkowski.
Można się spodziewać, że część kosztów opodatkowania przedsiębiorcy przerzucą na swoich klientów, czyli będzie jak zawsze - zapłacimy wszyscy.
źr. wPolsce24 za PAP (Monika Blandyna Lewkowicz)










