Gospodarka

Koniec głodówki w kopalni Bogdanka. Protestującym obiecano rozmowy

opublikowano:
niemiec ok
Strajk głodowy rozpoczął Jarosław Niemiec (z prawej) (fot. wPolsce24)
Zakończyła się głodówka górników w kopalni Bogdanka na Lubelszczyźnie. Protestujący przerwali swoją akcję, ponieważ został wyznaczony termin rozmów o przyszłości ich zakładu - a o to zabiegali.

Protest głodowy rozpoczął 16 stycznia Jarosław Niemiec, przewodniczący zakładowych struktur związku zawodowego "Przeróbka". To jeden z czterech związków zawodowych działających w lubelskiej kopalni. Przed dwoma dniami do Niemca dołączyły trzy kolejne osoby.

Osiągnęliśmy to, co chcieliśmy – powiedział w piątek PAP Jarosław Niemiec.

Jego zdaniem protest osiągnął zamierzony skutek. Nie wykluczył jednak wznowienia głodówki w przyszłości, gdyby rozmowy nie przyniosły efektów.  Termin rozmów wyznaczono na 11 lutego. Mają w nich uczestniczyć przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz zarząd grupy kapitałowej Enea.

Jarosław Niemiec rozpoczął głodówkę w proteście przeciwko Zielonemu Ładowi i wymuszonemu przezeń procesowi wygaszania kopalni.

Związkowcy obawiają się o swoją przyszłość, bo - ich zakład - według większościowego udziałowca, tj. spółki Enea, ma być systematycznie wygaszany w ramach "wprowadzenia i rozwoju technologii niskoemisyjnych".

O tym, że Bogdanka będzie wydobywać coraz mniej węgla, mówią plany grupy Enea. Na ten rok zaplanowano produkcję w wysokości 8 mln ton, za pięć lat może to być 4,5 mln ton.

Zarząd Lubelskiego Węgla Bogdanka od początku nazywał protest niezgodnym z prawem i wzywał do jego zakończenia. Formalnie akcja nie była strajkiem, związkowcy prowadzili ją w czasie swoich urlopów.

źr. wPolsce24 za RMF FM/PAP

 

Gospodarka

„Czyste Powietrze” to szwindel? Dramat polskich firm: brak wypłat, widmo bankructwa

opublikowano:
Przedsiębiorcy apelują do rządu o wypłatę środków z programu Czyste Powietrze
Miał być ekologiczny przełom, niższe rachunki i wsparcie dla polskich rodzin. Rządowy program „Czyste Powietrze”, reklamowany jako największa w historii inicjatywa termomodernizacyjna, coraz częściej określany jest jako katastrofa. - To był program, który miał zmienić życie polskich rodzin. A stał się klęską. Część firm czeka na pieniądze już kilkanaście miesięcy – mówi w programie Budzimy się wPolsce Damian Zenkowski, przedstawiciel firm realizujących inwestycje w ramach programu.
Gospodarka

Paraliż granicy. Polacy nie mogą wjechać do kraju

opublikowano:
kolejka tirów na przejściu granicznym z Białorusią. Kierowcy czekają po 10 dni
Kolejka tirów na polskiej granicy (fot. wPolsce24)
Kolejka ciężarówek, które po białoruskiej stronie czekają na wjazd do Polski stale rośnie. Na dzień dzisiejszy liczba zarejestrowanych do przekroczenia granicy pojazdów to 3764. W związku z tym, czas oczekiwania na wjazd do kraju wynosi ok 10 dni.
Gospodarka

Zwolnienia i bezrobocie wchodzą do miast. Zamknięcie browaru w Namysłowie to symbol

opublikowano:
namysłów
Browar w Namysłowie działał od 700 lat. Ale to już koniec (Fot. wPolsce24)
W Namysłowie po 700 latach zakończy się produkcja piwa. Pracę straci około 100 osób zatrudnionych w tamtejszym browarze.
Gospodarka

Nieczysta gra „Czystym Powietrzem”. Przedsiębiorcy bankrutują, a rząd milczy

opublikowano:
Zdesperowani przedsiębiorcy domagają się wypłaty środków z programu Czyste Powietrze
Miało być czysto, ekologicznie i nowocześnie. Program „Czyste Powietrze”, który miał pomóc Polakom wymieniać stare piece i ocieplać domy, dla wielu wykonawców i beneficjentów stał się koszmarem. Zamiast dotacji i stabilnego finansowania są bankructwa i rosnące długi.
Gospodarka

Tusk znowu wykiwany przez Unię Europejską i Niemców

opublikowano:
Ursula von der Leyen zadowolona, bo dopięła umowę Mercosur, która zatopi polskich rolników
Tusk znowu ograny przez polityków UE (fot. wPolsce24)
Jesteśmy faszerowani niby twardym sprzeciwem rządu Tuska i opowieściami, jak koalicja 13 grudnia heroicznie broni polskich rolników przed założeniem im stryczka na szyję. Tymczasem niemiecki kanclerz wprost mówi, że Tusk się na to zgodził.