Na co mają iść gigantyczne podwyżki za prąd i ogrzewanie? Na pensje dla von der Leyen i armii jej urzędników!

Pierwotnie informowano, że danina, która z pewnością zuboży miliony obywateli Unii Europejskiej ma zostać przeznaczona na transformację nieefektywnych energetycznie budynków, na programy wsparcia dla najbiedniejszych i generalnie ma pozostać do dyspozycji poszczególnych państw. Jednak budżet Unii Europejskiej od dawna jest "pod kreską" i stąd w głowach eurokratów zrodziły się nowe pomysły na wykorzystanie tych pieniędzy.
Co to będzie ETS2?
ETS2 to rozszerzony system handlu emisjami, który – podobnie jak obecny ETS dla przemysłu ciężkiego i energetyki – zakłada sprzedaż pozwoleń na emisję CO₂. W przypadku nowego systemu pozwolenia mieliby nabywać dostawcy paliw, którzy z dużym prawdopodobieństwem przerzucą te koszty na konsumentów. W praktyce będzie to oznaczać podwyżki cen benzyny, oleju napędowego oraz rachunków za ogrzewanie domów.
Według szacunków cytowanych przez Financial Times, nowy system może przynieść nawet 705 mld euro przychodu w latach 2027–2035. Jednakże prognozy wskazują również, że rachunki za ogrzewanie mogą wzrosnąć średnio o około 41 proc. dla każdego gospodarstwa domowego.
Komisja Europejska deklaruje, że równolegle do wprowadzenia podatku będzie działał fundusz społeczno-klimatyczny o wartości blisko 87 mld euro, który ma pomóc gospodarstwom domowym w pokryciu kosztów izolacji budynków, modernizacji systemów grzewczych czy poprawy transportu niskoemisyjnego.
Nowa funkcja podatku: finansowanie budżetu UE?
Zgodnie z doniesieniami mediów, Bruksela rozważa przeznaczenie części środków z ETS2 na finansowanie wspólnego budżetu Unii Europejskiej. Powodem mają być rosnące potrzeby finansowe UE, w tym spłata zadłużenia zaciągniętego w czasie pandemii oraz nowe wydatki związane z wojną w Ukrainie i bezpieczeństwem militarnym. Komisja szacuje roczny niedobór budżetowy na ok. 30 mld euro.
Sprzeciw części państw członkowskich
Kilka państw członkowskich – w tym Polska, Francja i Słowacja – już wcześniej zgłaszało obawy dotyczące kosztów nowego systemu dla obywateli. Premier Donald Tusk zaapelował o opóźnienie wprowadzenia ETS2, a niektóre kraje nie wdrożyły jeszcze odpowiednich przepisów do prawa krajowego.
Obawy dotyczą nie tylko wzrostu kosztów życia, ale również możliwych skutków społecznych, takich jak protesty podobne do tych, które miały miejsce we Francji w 2018 roku (tzw. ruch "żółtych kamizelek") czy ostatnie demonstracje rolników w Europie przeciwko elementom Zielonego Ładu.
Reakcja Komisji Europejskiej
Przedstawiciele KE podkreślają, że nie chcą generować nadmiernych obciążeń finansowych dla obywateli i będą „uważni na społeczne skutki wdrażania nowych rozwiązań”. Jednocześnie jednak Komisja nie wyklucza, że część środków z ETS2 zostanie skierowana do wspólnego budżetu.
Warto dodać, że polski Trybunał Konstytucyjny uznał ostatnio, że sposób wprowadzania przepisów o Zielonym Ładzie na forum europejskim jest niezgodny z naszą Konstytucją. Chodzi o to, że przepisy Zielonego Ładu przyjmowano nie jednomyślnie, jak wymaga tego Traktat o Unii Europejskiej ale większością głosów.
źr. wPolsce24