Tak się kończy zadłużanie państwa. Podwyższają podatki przedsiębiorcom, i to tym najmniejszym

Podobny scenariusz może czekać Polskę. Choć politycy rządzącej koalicji obiecywali podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych, w rzeczywistości jest coraz bardziej prawdopodobne, że pójdziemy drogą Francji – w kierunku cięć i ograniczeń, a nie nowych ulg podatkowych. Już teraz mamy rekordowy deficyt budżetowy, który według w 2025 roku ma wynieść aż 289 miliardów złotych.
Cała Europa tonie w długach
W teorii rząd powinien szukać sposobów na ulżenie obywatelom, zwłaszcza w czasach rosnącej inflacji i niepewności gospodarczej. W praktyce jednak coraz częściej mówi się o nowych daninach i obciążeniach, które mają pomóc załatać dziurę w budżecie. Zamiast zwiększenia kwoty wolnej od podatku, realnym zagrożeniem staje się jej redukcja lub nowe ukryte opłaty dla przedsiębiorców i klasy średniej.
Drobni przedsiębiorcy w Polsce już teraz muszą zmagać się z niestabilnością prawa i niepewnością regulacyjną. Ewentualne obniżenie progów podatkowych czy wzrost obowiązków fiskalnych mogłoby oznaczać dla wielu z nich konieczność zamknięcia działalności lub przejścia do szarej strefy.
Pójdziemy drogą Francji?
Francja pokazuje, jak może wyglądać przyszłość, jeśli rząd nie zacznie rozsądnie gospodarować finansami publicznymi. Zadłużenie państwa prowadzi do konieczności szukania wpływów – a te najłatwiej znaleźć, obciążając podatkami tych, którzy nie mają jak się przed nimi bronić. Czy Polska pójdzie tą samą drogą?
Na razie przedsiębiorcy już w lutym przekonają się, o ile więcej będą musieli płacić składek do ZUS. W projekcie ustawy budżetowej na rok 2025 rząd założył wzrost przeciętnego wynagrodzenia o 7,1 proc. Czyli do poziomu 8673 zł. Ta prognoza przełożyła się na 10,8 proc. podwyżkę składek ZUS dla przedsiębiorców.
źr. wPolsce24 za Le Figaro