Afera w gdyńskim porcie! Znany poseł: Nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim chamstwem

O obsługę Publicznego Terminala Promowego w Gdyni zabiegało polskie konsorcjum składające się z Polskiej Żeglugi Morskiej, Unity Line oraz Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Władze gdyńskiego portu odrzuciły polską ofertę, stawiając na szwedzką spółkę Stena Line.
Z wynikami przetargu nie zgadzają się przedstawiciele konsorcjum Polsca, którzy przekonują, że ich oferta była korzystniejsza w porównaniu z propozycją Szwedów. Odrzucając polską opcję, władze gdyńskiego portu stwierdziły, że jest ona „niewykonalna”.
Kontrola poselska w porcie
Czy oferty złożonej przez polski podmiot rzeczywiście nie dało się zrealizować, postanowili sprawdzić politycy PiS. Poseł Kacper Płażyński opublikował na portalu X relację z interwencji poselskiej w gdyńskim porcie. Parlamentarzysta jednoznacznie podsumował swoją wizytę, pisząc: Z takim chamstwem nie miałem w czasie kontroli poselskiej jeszcze nigdy do czynienia.
Jak wyjaśnił Płażyński, kontrola, w której uczestniczyła także posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk, była zapowiedziana i wiedział o niej m.in. prezes portu w Gdyni. Jednak osobiście nie pojawił się w instytucji. Nieobecni byli także wiceprezesi zarządu, którzy – według ustaleń posła PiS – byli w tym czasie na festiwalu filmów fabularnych w Gdyni.
Nie ma zarządu, nie ma informacji
Z relacji polityka wynika, że pracownicy portu odmówili spotkania z kierownikiem jednostki zajmującej się przetargami. Ostatecznie parlamentarzyści sami znaleźli wspomnianą osobę, która miała być „bardzo zażenowana sytuacją”.
- Niestety, ale nie bardzo chcieli nam cokolwiek powiedzieć, tłumacząc, że nie mają umocowania od zarządu, by przekazywać nam jakiekolwiek informacje, i że proszą o „zrozumienie ich sytuacji” – pisze Płażyński.
Lepiej i bez ryzyka
Posłowie otrzymali wgląd do ofert złożonych w ramach przetargu na obsługę portu. Płażyński potwierdził wersję, którą przedstawili wcześniej przedstawiciele polskiego konsorcjum.
- Polskie spółki złożyły niewiele, ale lepszą finansowo ofertę! Nie zostali jednak wybrani, bo zarząd portu uznał, że nie dadzą rady jej zrealizować w pełnym zakresie. Tyle że (to bardzo ważne!) w razie braku realizacji port nie byłby w żaden sposób stratny, bo konsorcjum musiałoby płacić za ubytek w dochodach portu kary umowne – informuje Płażyński.
- Wybrano więc ofertę gorszą, mimo że port (i całe państwo na dochodach z podatków) zarabiałby więcej, gdyby wybrano drugą ofertę. Jednocześnie nie zachodziło żadne ryzyko finansowe po stronie portu! – dodał.
Jak wynika z wpisu posła PiS, to jeszcze nie koniec wyjaśniania kontrowersyjnego rozstrzygnięcia przetargu. Politycy złożyli formalne żądanie udostępnienia szeregu dokumentów.
- Powinni przekazać nam je niezwłocznie, ale po dzisiejszym dniu wątpię, czy cokolwiek w porcie w Gdyni odbywa się w normalnym trybie – podsumowuje parlamentarzysta.
źr. wPolsce24 za x/@KacperPlazynski