Afera jakiej jeszcze nie było! Największy przetarg w historii bez polskich firm? Stawką są miliardy

PKP Intercity prowadzi przetarg na dostawę 72 piętrowych pociągów. Jest to największe zamówienie w historii polskiej kolei po 1989 roku. Według stowarzyszenia Tak dla Rozwoju proces został skonstruowany tak, żeby kontraktu nie mogła zgarnąć polska firma Pesa Bydgoszcz SA.
„Przetarg PKP Intercity wymaga dwóch rodzajów doświadczenia: w produkcji piętrowych pojazdów kolejowych oraz w budowie taboru osiągającego prędkość 200 km/h. Nie trzeba jednak spełniać tych warunków w jednym typie pojazdu. Mimo to sposób ustalenia kryteriów sprawił, że nie zaliczono Pesie doświadczenia z dostawy 22 wagonów piętrowych dla Kolei Mazowieckich. Pominięto też fakt, że spółka produkuje dla czeskiego RegioJet 18 nowoczesnych składów jeżdżących 200 km/h. Prywatny przewoźnik z Czech oficjalnie potwierdził, że Pesa posiada pełne zaplecze i kompetencje, by budować taki tabor” – informują przedstawiciele Tak dla Rozwoju.
Do udziału w postępowaniu dopuszczono m.in. Siemens, Stadler i Alstom. Tylko ten ostatni ma w ofercie pojazdy piętrowe spełniające wszystkie wymagania.
List otwarty do premiera
Stowarzyszenie wystosowało list otwarty do prezydenta, premiera, wiceministra infrastruktury ds. kolei i prezesa PKP Intercity. Domaga się natychmiastowego unieważnienia przetargu. Chce, żeby państwowy przewoźnik tak skonstruował kryteria, by nie dyskryminowały one polskich producentów.
– Premier Donald Tusk mówił, że polskie firmy nie będą stały na straconej pozycji. Tymczasem w najważniejszym przetargu kolejowym od dekad stawia się kryteria, które de facto wycinają rodzimych producentów. To zaprzeczenie zapowiedzi o repolonizacji gospodarki – komentuje posłanka Paulina Matysiak, współprzewodnicząca Tak dla Rozwoju.
Stracone miliardy
– Nie ma żadnego merytorycznego powodu, by dopuścić do przetargu firmy zagraniczne, które też nie mają gotowych konstrukcji piętrowych dla prędkości 200 km/h, a jednocześnie wykluczyć Pesę. To wygląda jak pisanie warunków pod jednego gracza – podkreśla poseł Marcin Horała, drugi współprzewodniczący Tak dla Rozwoju.
– Jeśli nie zatrzymamy tego postępowania i nie ogłosimy go od nowa na uczciwych zasadach, stracimy historyczną szansę, by miliardy złotych zainwestować w polskie miejsca pracy i rozwój krajowych technologii – ostrzega Konrad Rychlewski, działacz Tak dla Rozwoju.
źr. wPolsce24