Co on wygaduje? Skandaliczne słowa Tuska po zaprzysiężeniu Nawrockiego
- Konstytucja, a na konstytucję pan prezydent Nawrocki powoływał się wielokrotnie w swoim wystąpieniu, jest jednoznaczna, więc mam nadzieję, nie mam pewności, ale mam nadzieję, że ten czasami dość buńczuczny ton i taki konfrontacyjny, nie będzie miał jakichś praktycznych konsekwencji. Ale jeśli będzie trzeba, to będziemy oczywiście twardo stać. Właśnie jako też strażnicy konstytucji - mówił Tusk.
- No, muszę powiedzieć, dobrze powiedziane wystąpienie. Widać, że jest absolwentem dobrej uczelni, bardzo dobrego wydziału historii na tej uczelni. To moja uczelnia i jestem z tego samego wydziału, więc zrozumiecie, co chcę powiedzieć. I nawet jeśli nie wszystkie cytaty były trafnie dobrane, ale generalnie widać, że pan prezydent Nawrocki przygotowywał się długo i sumiennie do swojego pierwszego wystąpienia - próbował ironizować premier.
Na koniec szef rządu postanowił zaatakować swojego największego przeciwnika, który kolejny raz okazał się od niego skuteczniejszy - Jarosława Kaczyńskiego
- Trzecia, być może dla mnie najważniejsza taka impresja, nie wiem czy państwo to podzielacie, ale ja to widziałem, może dlatego, że siedzę blisko, że jedynym chyba zdenerwowanym i coraz smutniejszym politykiem na sali był Jarosław Kaczyński, wcale się nie dziwię. Jest zmiana warty na prawicy, jest ewidentnie nowy lider prawicy. Nerwy prezesa Kaczyńskiego są uzasadnione. Nie chciałbym być dzisiaj w jego skórze. Także na razie to tyle, bo wiecie, nie ma się co wyżywać na podstawie jednego orędzia. Chociaż mógłbym zgłosić tu bardzo wiele uwag - zakończył Tusk.
źr. wPolsce24