Znalazł skarb podczas kopania basenu. Uczciwość może go drogo kosztować

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Mieszkaniec Neuville-sur-Saone pod Lyonem odkrył podczas kopania dołu pod basen skarb wart ok. 800 tys. euro – pięć sztabek złota i złote monety.
-
Złoto było ukryte w ziemi w plastikowych torbach; zgodnie z prawem znalazca zgłosił odkrycie władzom.
-
Służby ustaliły, że sztabki wybite 15–20 lat temu nie mają wartości archeologicznej i nie pochodzą z kradzieży.
-
Złoto najprawdopodobniej zakopał poprzedni właściciel posesji, który już nie żyje.
-
Choć kodeks cywilny przewiduje, że skarb znaleziony na własnym terenie należy do znalazcy, sytuację komplikuje prawo spadkowe.
-
Jeśli poprzedni właściciel miał spadkobierców, mogą oni żądać zwrotu złota, a ekspert ocenia, że znalazca ma „małe szanse”, by je zatrzymać.
-
Gdyby zmarły nie miał spadkobierców, złoto trafiłoby do Skarbu Państwa, a nie do znalazcy.
-
We Francji dzieci mają ustawowe prawo do dziedziczenia, a wydziedziczenie jest praktycznie niemożliwe.
-
To nie pierwszy taki przypadek – w 2009 r. para z Roanne znalazła złoto, nie zgłosiła go i została później sądownie zobowiązana do oddania sztabek oraz ponad 600 tys. euro.
Zdarzenie miało miejsce w maju, ale dopiero teraz poinformowała o nim rada miejska. Jeden z mieszkańców Neuville-sur-Saone na przedmieściach Lyonu – jego tożsamość nie została ujawniona – kopał wtedy dół na swojej posesji, bo chciał zbudować na niej basen. W trakcie pracy znalazł prawdziwy skarb – pięć sztabek złota i złote monety.
Ukrył go poprzedni właściciel
Jak informuje agencja AFP, znalezione złoto jest warte ok. 800 tysięcy euro. Złoto było zapakowane w plastikowe reklamówki.
Mężczyzna zgodnie z prawem poinformował o znalezisku władze samorządowe. Burmistrz Vincent Alamercery w rozmowie z lokalnym dziennikiem "Le Progrès" powiedział, że nie zdradzą tożsamości znalazcy, bowiem boją się, że mógłby przez to paść ofiarą przestępców. Radny Patrick Rachas pochwalił go jednak za to, że przyznał się do dokonania tego znaleziska. - Teraz sam zacznę kopać – zażartował.
Władze miasteczka poinformowały Regionalny Dyrektoriat Spraw Kulturowych i policję. Urzędnicy ustalili, że znaleziony skarb nie ma żadnej wartości archeologicznej. Na sztabkach wybito numery seryjne, które pozwoliły ustalić, że odlano je 15-20 lat temu.
Policja ustaliła, że to złoto nie zostało wcześniej skradzione ani pozyskane w nielegalny sposób. Zostało ukryte przez poprzedniego właściciela posesji. Nie wiadomo, ani dlaczego zostało ukryte, ani zabrane przed sprzedażą działki, i już się tego nie dowiemy, gdyż mężczyzna zmarł przed odkryciem skarbu.
Uczciwość może go drogo kosztować
Nie jest na razie jasne, czy znalazca będzie mógł zachować fortunę. Francuski kodeks cywilny definiuje skarb jako każdą ukrytą lub zakopaną rzecz, wobec której nikt nie potrafi udowodnić własności i która została odkryta zupełnym przypadkiem. Jeżeli znalazca znalazł go na swojej posesji, to zgodnie z prawem skarb jest jego własnością.
W tym wypadku sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Jeśli poprzedni właściciel złota miał spadkobierców, to będą oni mogli domagać się jego zwrotu w ramach spadku. Zdaniem specjalizującego się w takich sprawach prawnika Antoine Beguina znalazca ma małe szanse na to, by zachować swój skarb. - Najprawdopodobniej nic nie dostanie. Spadkobiercy pierwszego właściciela prawdopodobnie się ujawnią – powiedział brytyjskiemu dziennikowi "The Times" dodając, że jeśli okaże się, że nie miał spadkobierców, złoto najprawdopodobniej zostanie zwrócone do Skarbu Państwa.
Prawo do spadku
We Francji dzieci mają prawo do spadku po rodzicach nawet, jeśli ten nie został im zapisany w testamencie. Jedno dziecko ma prawo do jego połowy, dwoje do dwóch trzecich, a troje do trzech czwartych. Wydziedziczenie potomków jest bardzo trudne – sąd musi uznać, że są „niegodni” otrzymania spadku. To jednak wymaga istotnego powodu, jak np. popełnienia przez nich zbrodni przeciwko rodzicom.
Taka sytuacja miała już raz miejsce. Para z miasteczka Roanne w środkowej Francji znalazła w 2009 roku sześć sztabek złota, a do 2013 znaleźli 22 kolejne. Znalezisko nie zostało zgłoszone, ale wyszło na jaw, gdy urzędnicy walczący z praniem brudnych pieniędzy, zwrócili uwagę na wydatki pary.
Para została podana do sądu przez wdowę po poprzednim właścicielu posesji i ośmioro ich dzieci. Jak informował lokalny dziennik "La Dépêche", sąd nakazał zwrot sztabek oraz 642 tys. euro, czyli sumę, jaką dostali za sprzedaż 23 pozostałych.
źr. wPolsce24 za AFP, "The Times"











