Żalił się, że sąsiadka się za niego modli. Zaskakująca reakcja JD Vance'a
NYT, jeden z najsłynniejszych lewicowych dzienników w USA, ma kolumnę, w której filozof Kwame Anthony Appiah odpowiada czytelnikom na ich wątpliwości dotyczące etyki i moralności. Niedawno opublikowano w niej list od czytelnika, który pytał się o to, jak zareagować na fakt, że jego sąsiadka ciągle się za niego modli.
Nie chce, by się za niego modliła
Anonimowy czytelnik wyjaśnił, że jego 85-letnia sąsiadka, która jest słodką przyjaciółką i troskliwą osobą, jest też bardzo religijna, a on sam jest ateistą. Nie podoba mu się to, że się za niego modli. Powiedziałem jej o moich poglądach na religię i że nie musi się za mnie modlić. Odpowiedziała, że musi, bo inaczej nie będzie żyła w zgodzie z Biblią. Próbuję to ignorować, ale naprawdę przeszkadza mi, że nie respektuje moich życzeń – napisał.
W odpowiedzi Appiah napisał, że cieszy się, że o tym otwarcie rozmawiają, ale zwrócił uwagę, że stawki dla nich są zupełnie różne. Jeśli myślisz, że te modlitwy ci nie pomogą, to zapewne myślisz też, że ci nie zaszkodzą. Z drugiej strony ona myśli, że będzie ci bez nich gorzej i że modlitwa za ciebie to jej obowiązek – napisał. Dodał, że nie powinien jej prosić, żeby przestała się za niego modlić, ale może ją poprosić, by go o tym nie informowała. Zamiast wymagać, by twoja 85-letnia sąsiadka zmieniła swoje zachowanie, może rozważysz zmianę swojego – i zaakceptujesz tę kobietę taką, jaka jest, uznając jej modlitwy za szczerą ekspresję jej miłości do ciebie – napisał.
Dobra rada wiceprezydenta
Czytelnikowi NYT odpowiedział też Vance, ale zrobił to w dużo mniej dyplomatyczny sposób. Co powinieneś zrobić? Zaakceptować to jako słodki gest i przestać być dziwakiem – napisał na Twitterze – Albo: pomyśl, że kobieta, która modli się za swoich sąsiadów, lepiej rozumie rzeczywistość niż osoba, która żali się gazecie.
Nawrócenie
Vance był wychowywany jako ewangelik, ale otwarcie przyznawał, że w jego patologicznej rodzinie religia nie była zbyt ważna, a on sam długo ją ignorował. Już jako dorosły człowiek nawiązał jednak kontakt z dominikanem, księdzem Henrym Stephanem z kościoła św. Gertrudy w Cincinnati. Czytali wspólnie dzieła teologiczne i mistyczne oraz dyskutowali o moralności, filozofii i polityce. W końcu latem 2019 roku Vance, który miał wtedy 35 lat, przyszedł do tego kościoła i poprosił o chrzest i pierwszą komunię, po czym został katolikiem. Na swojego patrona wybrał św. Augustyna, którego wymierzony w rzymskie elity traktat "Państwo Boże" przyciągnął go do wiary.
Rok później Vance wytłumaczył w felietonie dla katolickiego portalu The Lamp, że do Kościoła katolickiego przyciągnęła go nie tylko teologia, ale także jego nauka o rodzinie i społeczeństwie, a także chęć zaszczepienia cnót we współczesnych ludziach. On sam obserwował wiele problemów społecznych i uznał, że nauki Kościoła są na nie odpowiedzią. Dodał, że zostanie katolikiem było dla niego jak dołączenie do ruchu oporu przeciwko promowanej przez liberalne elity wizji świata, która sprawia, że ludzie są coraz bardziej nieszczęśliwi.
Zgadza się z nauką Kościoła
Vance, który w przeszłości miał raczej lewicowe poglądy, nie ukrywa, że nawrócenie sprawiło, że został konserwatystą, a takie rzeczy jak obrona życia poczętego, chęć poprawy losu robotników czy ochrony rodzin bezpośrednio wynikają z jego wiary. Moje poglądy na politykę i to, jak powinno wyglądać optymalne państwo, są dosyć zbieżne z katolicką nauką społeczną. Widzę dużo punktów wspólnych między tym, co chciałbym widzieć, i co chciałby widzieć kościół katolicki - powiedział w wywiadzie dla konserwatywnego pisarza Roda Drehera.
Kościół katolicki jest największym kościołem w USA, ale katolicy przez wiele lat byli w tym państwie obywatelami drugiej kategorii – głównie dlatego, że większość z nich to imigranci z np. Włoch, Irlandii czy Polski lub ich potomkowie. Vance jest dopiero drugim wiceprezydentem-katolikiem. Pierwszym był Joe Biden. O ile jednak obecny prezydent wielokrotnie powtarzał, że wiara jest dla niego ważna, o tyle po objęciu urzędu zaczął bezwarunkowo popierać aborcję. Amerykański episkopat poważnie rozważał, czy z tego powodu nie zabronić mu przyjmowania komunii świętej, ale ostatecznie do tego nie doszło.
źr. wPolsce24 za Fox News, NYTimes