Zapraszał ofiary do swojego mieszkania. "Zabójcę z Twittera" w końcu spotkała sprawiedliwość

34-letni Shirakaishi wpadł gdy brat jednej z jego ofiar rozpoczął poszukiwania swojej zaginionej 23-letniej siostry. Kobieta cierpiała na depresję i wyrażała w mediach społecznościowych myśli samobójcze. Ustalił, że przed śmiercią kontaktowała się za pośrednictwem mediów społecznościowych z Shirakaishi, który pracował jako naganiacz – rekrutował młode kobiety do pracy w tokijskiej dzielnicy czerwonych latarni. Przy pomocy kobiety o pseudonimie Yumi nawiązał z nim kontakt i umówił się na spotkanie.
Makabryczne odkrycie
O swoim śledztwie poinformował wcześniej policję. Gdy ta weszła do jego mieszkania w mieście Zama, by spytać go o zaginioną kobietę, dokonała w nim makabrycznego odkrycia. Gdy go o nią zapytali, powiedział im, że jest w zamrażarce. Łącznie policjanci znaleźli w jego mieszkaniu fragmenty zwłok – głowy, nogi i ramiona – dziewięciu osób. Wśród nich było osiem dziewczyn i kobiet, w wieku 15-26 lat. Sąsiedzi zeznali, że czasami dobiegały ich zapachy gnijącego mięsa z jego kontenera na śmieci – śledztwo wykazało, że wyrzucał do niego fragmenty zwłok, których nie chciał zatrzymać na pamiątkę.
Śledczy ustalili, że Shirakaishi na swoje ofiary wybierał młode osoby, które pisały w mediach społecznościowych, że mają myśli samobójcze. Nawiązywał z nimi kontakt i zapraszał je do swojego mieszkania. Obiecywał, że pomoże im umrzeć. Ślady na zwłokach wskazywały, że je dusił. On sam zeznał, że motywowały go pragnienia seksualne, a przed śmiercią molestował swoje ofiary.
Sąd nie miał litości
Ta sprawa wstrząsnęła Japonią. Shirakaishi przed sądem przyznał się do popełnionych zbrodni. 15 grudnia 2020 roku sąd skazał go na karę śmierci. Seryjny morderca od razu zapowiedział, że nie będzie składał apelacji i wyrok uprawomocnił się w styczniu 2021 roku. Od tego czasu przebywał w celi śmierci.
Kara śmierci w Japonii jest owiana tajemnicą. W teorii skazany musi być poddany egzekucji – w Japonii wykonuje się ją przez powieszenie – w terminie pół roku od wyczerpania możliwości apelacji. W praktyce często czekają na nią latami, a nawet dekadami. O tym, że zostanie dokonana ich egzekucja, dowiadują się w ostatniej chwili, zwykle w tym samym dniu rano. Ich rodziny i prawnicy są o niej informowani po fakcie.
Powieszono go w piątek
Media donoszą, że Shirakaishi został w piątek powieszony w więzieniu w Tokio. Jak zwykle ogłoszono to dopiero po fakcie. Dopiero od 2007 roku władze Japonii ujawniają nazwiska skazanych poddanych egzekucji i pewne szczegóły ich zbrodni, ale dostępne publicznie informacje są mocno ograniczone. W rozmowie z dziennikarzami minister sprawiedliwości Keisuke Suzuki przypomniał o makabrycznym charakterze jego zbrodni i jej wpływie na społeczeństwo. Dodał, że ta sprawa była szczególnie trudna dla rodzin ofiar. Po długim i ostrożnym namyśle nakazałem egzekucję – powiedział.
To była pierwsza egzekucja w Japonii od 2022 roku. Wtedy powieszono Tomohiro Kato, który wjechał wynajętą ciężarówką w tłum pieszych w Tokio, po czym dźgał ich nożem, zabijając siedem osób. W 2018 roku egzekucji poddano Shoko Asaharę, przywódcę sekty Aum Shinrikyo, i 12 jej członków. Ta sekta dokonała w 1995 roku ataku w tokijskim metrze przy pomocy gazu sarin. Zabili 14 osób, a tysiące innych odniosło obrażenia. Obecnie w japońskich więzieniach na egzekucję czeka 105 osób.
Większość Japończyków popiera karę śmierci
Dyskusja o karze śmierci wybuchła w Japonii w 2014 roku, kiedy 89-letni były bokser Iwao Hakamata został uniewinniony przez sąd. W 1968 roku został skazany na karę śmierci za zamordowanie swojego szefa, jego żony i dwójki ich dzieci. Podczas ponownego procesu wyszło jednak na jaw, że jest niewinny, a policja wrobiła go w tę zbrodnię. Wypuszczono go z więzienia w zeszłym roku.
Mimo tej pomyłki większość Japończyków uważa, że kara śmierci jest słuszna i powinna być nadal stosowana. Sondaż z zeszłego roku pokazał, że aż 83% respondentów uważa, że nie da się jej uniknąć. Japonia jest obok USA jedynym państwem G7, w którym obowiązuje.
Masz myśli samobójcze? Skorzystaj z pomocy. Dostaniesz ją pod tymi numerami telefonów:
Dla osób dorosłych:
Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
tel. 800 70 2222
Dla osób poniżej 18 roku życia:
Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka. Tel: 800 12 12 12.
Obydwa te numery są czynne całodobowo, 7 dni w tygodniu.
źr. wPolsce24 za CNN, Guardian