Dwukrotnie wzywano strażaków, bo w budynku śmierdziało gazem. Prawda okazała się zaskakująca

Zdarzenie miało miejsce w sobotę wieczorem. Straż pożarna została wezwana do budynku lokalnej hali targowej. Jej pracownicy i klienci mieli wyczuć zapach ulatniającego się gazu. Strażaków nieco to zdziwiło, bowiem ten budynek nie był przyłączony do gazu. Także ich instrumenty pomiarowe niczego nie wykazały, więc zakończyli interwencję.
Niedługo potem znów zostali do niego wezwani. Zapach gazu miał bowiem powrócić. Tym razem w poszukiwaniu wycieku przeszukali znajdujące się w niej sklepy. W ten sposób udało im się rozwiązać tę tajemnicę.
Okazało się, że źródło zapachu znajdowało się w sklepie z towarami z Azji. Jego źródłem nie był jednak gaz – a owoc duriana. To niezwykle popularny w Azji owoc, który słynie z bardzo nieprzyjemnego zapachu, porównywanego do smrodu szamba, rozkładających się zwłok czy przepoconych skarpetek. Strażacy poinformowali, że smród tego owocu dostał się do wentylacji, przez co rozszedł się po całej hali.
To jednak nie był koniec tej sprawy. Niedługo potem dostali zgłoszenie o wycieku gazu w jednym z budynków mieszkalnych w mieście. Tutaj, jak się okazało, również zawinił durian, którego jego lokator kupił wcześniej w tej hali targowej.
źr. wPolsce24 za DW