Wnuczka wodza Indian z Alaski domaga się reparacji od Japonii
Attu to najdalej na zachód wysunięta wyspa archipelagu Aleutów na Alasce. 7 czerwca 1942 roku wylądowały na niej japońskie wojska, które dzień wcześniej dokonały inwazji na pobliską wyspę Kiska. Stało się to w ramach operacji, która miała wesprzeć plany inwazji na Midway, która zakończyła się ogromną porażką japońskiej floty. Attu i Kiska były jedynymi częściami kontynentalnych USA, które były okupowane podczas II Wojny Światowej.
Brutalna okupacja
Gdy Japończycy zdobyli tę wyspę, zamieszkiwało ją 45 Aleutów i dwójka białych Amerykanów – dziennikarz pogodowy Charles Foster Jones i jego żona. Jones został od razu zamordowany przez żołnierzy, bo zniszczył swoją radiostację, by nie mogli z niej skorzystać, i odmówił jej naprawienia. Mieszkańcom początkowo zakazano wychodzenia z chat, a następnie, po ok. trzech miesiącach, zabrano ich do obozu koncentracyjnego w Otaru na wyspie Hokkaido. 22 z nich zmarło w japońskiej niewoli. Amerykanie odbili tę wyspę 30 maja. Gdy na niej wylądowali, japoński garnizon rzucił się do desperackiej szarży, którą przeżyło zaledwie 29 żołnierzy, Amerykanie stracili 549 zabitych i 1148 rannych.
Jedną z osób, które nie przeżyły pobytu w japońskim obozie, był pradziadek Heleny Pagano, Mike Hodikoff, ostatni wódz zamieszkującego ją plemienia Aleutów. Zmarł w 1945 roku, razem ze swoim synem. Japończycy ich głodzili, przez co musieli szukać pożywienia w gnijących odpadkach, co ostatecznie doprowadziło do śmiertelnego zatrucia. Po wojnie ocalałym nie pozwolono powrócić na Attu, bo rząd uznał, że jej odbudowa byłaby zbyt droga. Umieszczono ich na oddalonej o 323 km wyspie Atka. Ostatni z nich zmarł w zeszłym roku. Dziś Pagano prowadzi fundację Atux Forever, która dba o zachowanie ich dziedzictwa kulturowego.
Powinni zapłacić reparacje.
Teraz Pagano domaga się, by rząd Japonii zapłacił za to, co zrobił jej pradziadkowi i innym mieszkańcom tej wyspy. Powiedziała agencji AP, że od dawna uważa, że powinien wypłacić reparacje. Utwierdziła ją w tym przekonaniu pierwsza w życiu wizyta na wyspie przodków, którą odbyła latem w towarzystwie japońskich urzędników, którzy szukali tam szczątek japońskich żołnierzy. Stwierdziła, że mieszkańcy Attu stracili swoją ojczyznę, stracili członków swoich rodzin i ich historia nie została nigdy opowiedziana. Japończycy nigdy nie pomogli nam w tej sprawie – dodała.
Jej zdaniem oprócz reparacji rząd Japonii powinien zainwestować w budowę centrum kultury Attu na Alasce i, wspólnie z rządem USA, posprzątać wyspę z np. dział przeciwlotniczych czy reztek blaszanego pasa startowego, które na niej zostawili. Uważa też, że wspólnie z jej byłymi mieszkańcami lub weteranami powinna zbudować na niej pomnik.
Japonia oferowała rentę tym, którzy przeżyli
W 1951 roku rząd Japonii zaoferował mieszkańcom Attu, którzy przeżyli ich niewolę, rentę w wysokości 4 tys. dolarów rocznie przez trzy lata. To było więcej, ile wtedy wynosiła w USA przeciętna roczna pensja, więc większość z nich ją przyjęła. Babcia Pagano była jednym z nielicznych wyjątków, bo uznała, że pieniądze to za mało, by zadośćuczynić ich krzywdom. Równocześnie rząd Japonii nigdy nie wypłacił odszkodowań tym, którzy zginęli w japońskiej niewoli.
Urzędnicy z japońskiego ministerstwa zdrowia, pracy i opieki społecznej i z ministerstwa spraw zagranicznych twierdzą, że nie dostali na razie wniosku o dodatkowe odszkodowania od byłych mieszkańców Attu i ich rodzin. Oficjalnym stanowiskiem Japonii jest to, że kwestia reparacji została zamknięta traktatem z San Francisco z 1951 roku i innymi traktatami z państwami, które padły ofiarą jej agresji. Jedynym wyjątkiem były tzw. pocieszycielki – jak japońscy żołnierze nazywali kobiety z podbitych państw, które zmieniono w niewolnice seksualne dla żołnierzy. Rząd Japonii stworzył dla nich specjalne fundusze w 1995 i 2015 roku. Zdaniem Pagano w traktacie z 1951 roku nie ma nic, co nie pozwoliłoby na reparację dla jej plemienia.
źr. wPolsce24 za AP