Minął niemal miesiąc od wyborów w USA. W Kalifornii nadal liczą głosy
Obecne granice 13. okręgu wyznaczono w 2022 roku, po ostatnim spisie powszechnym. Obejmuje hrabstwo Merced, większość hrabstwa Madera oraz fragmenty hrabstw Stanislaus, Fresno i San Joaquin. Zamieszkuje go ponad 784 tys. osób, z czego 65% to Latynosi.
W pierwszych wyborach do Izby Reprezentantów w tym okręgu Republikanin John Duarte pokonał kandydata Demokratów Adama Graya. Jego zwycięstwo było minimalne, różnica wynosiła zaledwie 564 głosy. Było to spore zaskoczenie, bowiem w tych samych wyborach w tym okręgu udało się zwyciężyć Joe Bidenowi.
Minimalna różnica
W tym roku Gray ponownie rzucił wyzwanie Duarte. Jednak choć od wyborów minął blisko miesiąc, nadal nie znamy wyników. Przy 99% policzonych głosów kandydat Demokratów prowadzi zaledwie 182 głosami. To ostatni okręg w wyborach do Izby Reprezentantów, w którym jeszcze nie ogłoszono oficjalnych wyników.
Opóźnienie ma związek ze stanowymi przepisami wyborczymi. Jeden z nich stwierdza, że głosy korespondencyjne muszą być policzone nawet, jeśli dotrą do komisji 7 dni po wyborach, o ile wysłano je najpóźniej w ich dniu. Kalifornia jest też stanem, w którym dopuszczalny jest tzw. ballot curing (w wolnym tłumaczeniu „leczenie karty wyborczej). Jeśli ktoś odda nieprawidłowo głos korespondencyjny, to komisja wyborcza ma obowiązek poinformować go o tym listownie i umożliwić mu ponowne oddanie głosu.
Zwykle ballot curing nie ma zbyt wielkiego wpływu na ostateczny wynik wyborów. Jednak w sytuacji, w której różnica jest tak mała, każda poprawka ma ogromne znaczenie. Równocześnie sztaby kandydatów mogą kupić w komisjach wyborczych listę wyborców, którzy mają głosy do poprawki. Jak informuje lokalny portal Modesto Bee, oba sztaby chodziły po domach takich wyborców w hrabstwach, w których ich kandydat ma większe poparcie, i namawiały do naprawienia błędu. Termin składania poprawionych głosów upłynął wczoraj, a jutro upływa termin ich certyfikacji.
Możliwe jest jednak, że na ostateczne wyniki przyjdzie jeszcze poczekać. W wielu stanach w razie zbliżonych wyników głosy są liczone ponownie. W Kalifornii nie ma takich przepisów, ale kandydat może zażądać ponownego liczenia, jeśli pokryje jego koszty z własnej kieszeni. Biorąc pod uwagę, jak niewiele głosów dzieli kandydatów, jest wielce prawdopodobne, że przegrany się na to zdecyduje.
Stawka jest wysoka
To, kto zwycięży, może mieć ogromne znaczenie. Już wiadomo, że Republikanie zdobyli 220 miejsca w Izbie Reprezentantów, przy większości wynoszącej 218. Republikański kongresman Matt Gaetz zapowiedział, że nie obejmie mandatu w kolejnej kadencji, gdy Donald Trump ogłosił, że zostanie on prokuratorem generalnym. Ostatecznie ta nominacja wywołała taki skandal, że Gaetz wycofał kandydaturę. Na razie nie wiadomo, czy dotrzyma słowa i nie obejmie mandatu. Formalnie nie musi tego robić, ale jeśli się na to zdecyduje, to jego miejsce w izbie pozostanie nieobsadzone do czasu zorganizowania specjalnych wyborów w kwietniu przyszłego roku.
Równocześnie Trump nominował dwóch kongresmanów do swojej przyszłej administracji. Jeśli Gray wygra, a Senat potwierdzi te nominacje, to Republikanie stracą większość przynajmniej na kilka miesięcy. To ważne dla Trumpa, bowiem jego administracja i Republikanie z Kongresu mają ambitne plany na jego pierwsze sto dni - od miesięcy tworzą projekty odpowiednich ustaw. Bez większości w Izbie ta ofensywa legislacyjna znacznie się opóźni, o ile będzie w ogóle możliwa.
źr. wPolsce24 za Modesto Bee.