Wrzucił do sieci nagranie z urlopu. Internauci uświadomili go, że otarł się o śmierć

Z tego artykułu dowiesz się:
-
Brytyjski turysta Andrew McConnell opublikował nagranie z wakacji na Filipinach, na którym trzyma w dłoni niewielką, jaskrawo ubarwioną ośmiornicę.
-
Internauci szybko rozpoznali zwierzę jako hapalochlaenę, czyli ośmiornicę niebieskopierścieniową – jedno z najbardziej jadowitych zwierząt na świecie.
-
Jad tej ośmiornicy zawiera tetrodotoksynę – silną neurotoksynę, na którą nie istnieje odtrutka i która może doprowadzić do paraliżu oraz śmierci.
-
Ugryzienie jest niemal bezbolesne i trudne do zauważenia, a objawy zatrucia pojawiają się dopiero po czasie, gdy ofiara nie może się ruszać ani mówić.
-
Widoczne na nagraniu rozjaśnienie niebieskich kręgów oznaczało, że zwierzę było wystraszone i gotowe do obrony.
-
Po uświadomieniu sobie zagrożenia turysta poinformował lokalną szkołę i straż przybrzeżną, by ostrzec mieszkańców.
Historyk Andrew McConnell jakiś czas temu był na wakacjach na Filipinach. 11 grudnia opublikował na Instagramie nagranie, które wykonał dzień wcześniej na Filipinach. Widać na nim, jak trzyma w dłoni malutką ośmiornicę, na której widoczne stają się niebieskie kręgi. Zwierzę próbuje odpłynąć, ale łapie ją ponownie.
Nie wiedział z czym ma do czynienia
Jego nagranie błyskawicznie rozeszło się po internecie i zostało obejrzane przez miliony osób. Powodem było to, że zwierzę, które trzymał w dłoni, to była hapalochlaena – jedno z najbardziej jadowitych zwierząt na świecie. McConnell o tym nie wiedział, ale znalazł się o krok od bolesnej śmierci.
Jak informuje portal Barier Reef Australia, hapalochlaena używa do polowania i samoobrony jadu, który jest produkowany przez bakterie żyjące w jej śliniankach i zawiera m.in. tetrodotoksynę. To niezwykle silna neurotoksyna, do zabicia człowieka wystarczy jeden miligram. Dorosła hapalochlaena, mimo małych rozmiarów, ma w sobie dość jadu, by zabić 26 osób. Jad przekazuje podczas ugryzienia, ale nie jest ono bolesne i zostawia malutką ranę, więc ofiara często może nie wiedzieć, że została ugryziona, dopóki nie zacznie wykazywać objawów zatrucia.
Na jej jad nie ma antidotum
Te objawy są bardzo poważne. Najgorszym jest paraliż mięśni. Ugryziona osoba nie może się ruszać, ma też problemy z mówieniem, co często uniemożliwia jej powiadomienie innych o tym, co się stało. Jak informuje portal WebMD, ten paraliż może spowodować także zaprzestanie oddychania, a w konsekwencji zgon. Jej jad nie potrafi przeniknąć przez barierę krew-mózg, co oznacza, że zatruta osoba do samego końca jest w pełni świadoma tego, co się z nią dzieje. Na tę neurotoksynę nie ma odtrutki – jedyną możliwością uratowania ugryzionej osoby jest podtrzymywanie jej życia do momentu, w którym organizm sam ją zneutralizuję.
Zgon na skutek ugryzienia tej ośmiornicy jest mało prawdopodobny. Te ośmiornice spędzają bowiem większość życia w szczelinach na dnie i nie są agresywne wobec ludzi. Mogą jednak ugryźć człowieka w samoobronie. Widoczne na tym nagraniu rozjaśnienie okręgów na jej ciele świadczy, że była wystraszona i się do tego szykowała – na szczęście dla turysty ostatecznie zmieniła zdanie. Dotychczas odnotowano jedynie trzy zgony na skutek ugryzienia przez te ośmiornice, ale wielu ekspertów podejrzewa, że w rzeczywistości było ich więcej. Te ośmiornice żyją bowiem w wodzie, a efektem ich jadu jest paraliż, więc śmierć niektórych ich ofiar mogłaby wzięta za zwykłe utonięcie.
Ostrzegł innych
McConnell przyznał, że nie miał o tym pojęcia. Dopiero z komentarzy pod jego filmikiem dowiedział się, że otarł się bardzo blisko o śmierć. Wyjaśnił, że idąc po plaży natknął się na grupę lokalnych dzieci, które w podobny sposób bawiły się tą ośmiornicą, również nie wiedząc, jak jest groźna. Jak informuje Daily Mirror, po poznaniu prawdy skontaktował się z dyrektorką ich szkoły, a ta obiecała, że ostrzeże przed nimi swoich uczniów. Pokazał też to nagranie kapitanowi lokalnej straży przybrzeżnej, który obiecał mu, że przeprowadzi akcję uświadamiającą dla ludności.
Będąc na urlopie, zwłaszcza w egzotycznym kraju, trzeba pamiętać, że każde dzikie zwierzę – nawet, jeśli wygląda niewinnie – może być groźne. Nie wolno do nich podchodzić, brać je na ręce czy je głaskać. Szczególną ostrożność należy zachować wobec zwierząt, które są jaskrawo ubarwione. Częściej niż rzadziej takie jaskrawe barwy to znak, że dane zwierzę jest trujące lub jadowite.
źr. wPolsce24 za Mirror











