Zaskakujące słowa Trumpa. Pytał o... atak na Moskwę

Trump obiecywał, że szybko zakończy wojnę na Ukrainie. Na razie nic z tego nie wyszło. Władimir Putin zwodzi i stawia nierealne warunki, równocześnie atakując ukraińskie miasta. Sam Trump, jak i jego sojusznicy, otwarcie przyznają, że prezydent USA jest tym coraz bardziej sfrustrowany.
Czy dadzą radę uderzyć w Moskwę
Teraz dziennik FT ujawnił jak wielka jest wściekłość amerykańskiego przywódcy. 3 lipca Trump rozmawiał telefonicznie z Putinem. Niedawno wyszło na jaw, że kremlowski dyktator powiedział mu wtedy, że nie doprowadzi do deeskalacji konfliktu, dopóki nie zdobędzie czterech okręgów, które Moskwa wcześniej anektowała.
Dzień później Trump odbył rozmowę z Zełenskim. Miał zadać ukraińskiemu przywódcy zaskakujące pytanie. - Wołodymyr, możesz uderzyć w Moskwę? - miał go spytać Trump – Możesz uderzyć też w Petersburg? - Jeśli dacie nam broń – odpowiedział mu Zełenski.
Wcześniej portal Axios donosił w oparciu o źródła w administracji Trumpa, że prezydent chce zerwać z polityką wysyłania Ukrainie broni defensywnej, jak wyrzutnie przeciwlotnicze, i zacząć dostarczać także broń typowo ofensywną. Decyzja o tym miała zapaść właśnie po rozmowie z Putinem. Trump miał o tym rozmawiać z Zełenskim na szczycie NATO w Hadze. 50-minutowa rozmowa odbyła się za zamkniętymi drzwiami, ale po jej zakończeniu Trump miał do powiedzenia wiele ciepłych słów o Zełenskim. Źródła Axiosa donosiły, że Trumpowi bardzo spodobało się to, że przywódca Ukrainy, po raz pierwszy od początku wojny, stawił się na to spotkanie w garniturze.
Liczy, że skłoni to Rosjan do rozmów
Teraz FT informuje, że Trump popiera pomysł ataków na cele w Rosji, bo liczy, że jeśli Rosjan to zaboli, to będą bardziej skłonni do negocjacji. Źródła dziennika donoszą, że podczas spotkania z członkami Departamentu Obrony USA i przedstawicielami NATO, prezydent Zełenski miał otrzymać listę broni dalekiego zasięgu, jaką mogłaby otrzymać Ukraina. Nie wiadomo, co było na tej liście, ale Ukraińców bardzo interesują pociski manewrujące Tomahawk, które mają aż 1600 km zasięgu. Chcieliby także kolejnych pocisków balistycznych ATACMS o zasięgu 300 km, których już wcześniej używali do ataków na cele w Rosji.
USA nie przekażą im jednak tej broni bezpośrednio. Zamiast tego sprzedadzą ją najpierw innym państwom NATO, które następnie przekażą ją Kijowowi.
Wydaje się, że Trump patrzy tutaj bardziej na własny elektorat, którego znaczna część uważa, że USA inwestują zbyt dużo w pomoc Ukrainie. Ten plan oznacz, że Trump będzie mógł przekazywać tę broń bez konieczności przyjęcia przez Kongres ustawy, która by to sfinansowała.
Nikt nie boi się gróźb Rosji
Na razie nie jest jasne, kiedy Ukraina otrzyma tę broń ani czy w ogóle ją dostanie. Podczas rozmowy z dziennikarzami po spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO Trump powiedział, że USA będą sprzedawały broń, która ostatecznie trafi na Ukrainę, ale nie powiedział wprost, że chodzi o broń ofensywną.
Rosja w przeszłości wielokrotnie groziła państwom, które przekazują Ukrainie broń – zwłaszcza tą, którą Ukraińcy używają do ataków na cele w Rosji. Za tymi groźbami nie poszły jednak konkretne działania, nawet gdy Ukraińcy użyli zachodniej broni w ofensywie na Kursk. Dziś mało kto traktuje je już poważnie. Zamiast tego, według wysoko postawionego źródła FT, wśród zachodnich polityków – także tych z administracji Trumpa – coraz popularniejsze jest przekonanie, że trzeba pozwolić Ukraińcom, by pokazali Rosjanom, jak naprawdę wygląda wojna.
źr. wPolsce24 za FT