Trump i Netanjahu mogą zmienić Bliski Wschód na lepsze? Premier Izraela będzie pierwszym zagranicznym przywódcą przyjętym przez Trumpa

Wraz z prezydentem USA możemy na stałe zmienić Bliski Wschód na lepsze - zapowiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu, który odleciał do Waszyngtonu na spotkanie z Donaldem Trumpem. Przywódcy Izraela i USA mają rozmawiać m.in. o drugiej, niepewnej fazie zawieszenia broni w Strefie Gazy.
Decyzję, które podjęliśmy wraz z Donaldem Trumpem, już zmieniły oblicze Bliskiego Wschodu, wierzę, że wspólnie możemy "wzmocnić bezpieczeństwo, poszerzyć obszar pokoju i poprzez siłę osiągnąć wyjątkową erę pokoju" - ogłosił Netanjahu przed odlotem z Tel Awiwu do Waszyngtonu.
Premier Izraela ma we wtorek spotkać się z prezydentem USA w Białym Domu. Netanjahu będzie pierwszym zagranicznym przywódcą przyjętym przez Trumpa po ponownym objęciu przez niego 20 stycznia urzędu.
Chociaż poprzedni prezydent USA Joe Biden popierał Izrael w wojnie w Strefie Gazy, jego osobiste stosunki z Netanjahu były często napięte. Za czasów Bidena premier Izraela nigdy nie został zaproszony do Białego Domu. Netanjahu chce podczas tej wizyty odnowić stosunki z Trumpem i USA - skomentowała agencja Reutera.
Trump w czasie poprzedniej kadencji (lata 2017-21, gdy w Jerozolimie również rządził Netanjahu) wykonał szereg proizraelskich gestów, m.in. uznał aneksję zdobytych od Syrii Wzgórz Golan i pomógł w normalizacji stosunków między Izraelem a kilkoma państwami arabskimi w ramach tzw. Porozumień Abrahamowych.
Netanjahu ma rozmawiać z Trumpem m.in. o możliwości rozszerzenia Porozumień Abrahamowych o kolejne państwa, przede wszystkim Arabię Saudyjską, a także o zagrożeniach ze strony Iranu i drugiej fazie zawieszenia broni w Strefie Gazy - napisała Reuters.
19 stycznia rozpoczął się rozejm w trwającej ponad 15 miesięcy wojnie Izraela z Hamasem w Strefie Gazy. W zawarciu tej umowy pośredniczyły USA, Katar i Egipt. Porozumienie wynegocjowano jeszcze za kadencji Bidena, ale w negocjacjach uczestniczyli też przedstawiciele obecnej administracji. Sam Trump od dawna dawał do zrozumienia, że zależy mu na szybkim i trwałym zakończeniu wojny.
Na razie obowiązuje pierwsza faza zawieszenia broni, która ma potrwać 42 dni, do początku marca. Zgodnie z umową przed 16. dniem pierwszego etapu, który przypada w poniedziałek, powinny się rozpocząć negocjacje dotyczące drugiej fazy, zakładającej trwały rozejm.
Według izraelskich mediów Netanjahu znajduje się jednak pod silną presją ze strony ugrupowań skrajnie prawicowych, które domagają się wznowienia walk po wygaśnięciu pierwszej fazy porozumienia. Siły te grożą, że wycofają się z koalicji lub zagłosują za wotum nieufności, co może doprowadzić do upadku rządu.
Nie jest jasne, jakie stanowisko zajmie teraz Trump, który przedstawia się jako zagorzały sojusznik Izraela, ale jednocześnie obiecał szybkie zakończenie wojny i już przypisał sobie zasługę zawieszenia konfliktu - dodała agencja AP.
Premier Kataru Mohammed bin Abdulrahman as-Sani powiedział w niedzielę, że na razie nie ma żadnego jasnego planu negocjacji w sprawie drugiej fazy rozejmu i wezwał Izrael i Hamas do natychmiastowego przystąpienia do rozmów. Musimy zacząć działać teraz, by osiągnąć porozumienie przed końcem pierwszego etapu - podkreślił.
Wysoki rangą urzędnik Hamasu Taher al-Nunu powiedział z kolei stacji Al-Dżazira w sobotę, że jego organizacja jest gotowa do rozmów o drugim etapie rozejmu, ale jednocześnie jest też "w pełni przygotowana do kontynuowania walk", gdyby negocjacje się nie powiodły.
źr. wPolsce24 za PAP (Z Jerozolimy Jerzy Adamiak)