Trudeau boi się gróźb Trumpa. Opowie o nich królowi Karolowi

Po powrocie do Białego Domu Trump zaczął oskarżać Kanadę o to, że ta w niewystarczającym stopniu dba o ochronę granicy z USA, przez co przedostają się przez nią nielegalni imigranci i narkotyki. Zagroził więc, że wprowadzi cło 25% na kanadyjskie towary, co byłoby dla tego kraju katastrofą – do USA trafia aż 77% ich eksportu. Ostatecznie Trump zawiesił wprowadzenie ceł na miesiąc, gdy rząd Kanady poszedł na daleko idące ustępstwa.
51 stan?
Równocześnie Trump zaczął twierdzić, że Kanadyjczykom żyłoby się lepiej, gdyby ich kraj stał się częścią USA. Nazywał też Kanadę 51. stanem i tytułował Trudeau gubernatorem – to tytuł, który w USA przysługuje przywódcą poszczególnych stanów. Większość osób – nawet tych, które były oburzone jego słowami – uznała, że są to z jego strony tylko żarty, a on sam nie planuje wypowiedzenia Kanadzie wojny.
Trudeau jest wyjątkiem. W zeszłym miesiącu stwierdził, że te sugestie Trumpa trzeba traktować poważnie. Jego zdaniem Trumpowi zależy na aneksji Kanady z powodu jej licznych surowców naturalnych.
Teraz odchodzący premier zasugerował, że poruszy ten temat podczas swojej rozmowy z królem Karolem III. Stwierdził, że porozmawia z nim o rzeczach ważnych dla Kanadyjczyków. Dodał, że dla Kanadyjczyków nic nie jest ważniejsze niż ochrona własnej suwerenności i naszej niepodległości.
Król przerwie milczenie?
Kanada to była brytyjska kolonia, która niepodległość odzyskiwała stopniowo. Pełną suwerenność uzyskała dopiero w 1982 roku, kiedy przyjęła konstytucję i w pełni wydostała się spod władzy brytyjskiego parlamentu. Równocześnie jednak brytyjski monarcha nadal jest formalną głową tego państwa, chociaż jego rola jest czysto symboliczna.
Sondaże pokazują, że większość Kanadyjczyków ma do tego stosunek obojętny. A jednak w ostatnim czasie wielu z nich oburzyło się, że król Karol w żaden sposób nie skomentował sugestii Trumpa. Kanadyjczycy liczą, że wkrótce to się zmieni.
Niedawno Karol zaprosił Donalda Trumpa z oficjalną wizytą do Szkocji. Zaproszenie przekazał mu premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer podczas wizyty w Białym Domu. Niektórzy Kanadyjczycy liczą, że Trudeau przekona monarchę, by ten podczas rozmowy z Trumpem stanął w obronie swojego królestwa.
Zdaniem kanadyjskiego wykładowcy Phillipe'a Lagasse'a, rząd Starmera będzie się sprzeciwiał temu, żeby król mieszał się w konflikt między Kanadą i USA. Daniel Beland, politolog z Uniwersytetu McGilla w Montrealu zauważył jednak, że wielu Kanadyjczyków będzie bardzo rozczarowanych, a nawet wściekłych, jeśli ich monarcha nie wyda w tej sprawie oficjalnego oświadczenia. Choć oczywiście to wysoce delikatna sprawa dyplomatyczna, a każda pomyłka może zaszkodzić zarówno stosunkom między tymi państwami, jak i samej monarchii.
źr. wPolsce24 za AP