Wróciły rządy Tuska i obcy znów namawiają Polaków do zbierania jagód. Ile można zarobić?

Zwłaszcza, że w tym roku ceny poszybowały w górę, na zbiór nie przyjechała większość Tajów, którzy do tej pory dominowali w tej branży.
W związku z zaostrzeniem polityki przyjazdowej i ochroną rynku pracy szwedzki Urząd Migracyjny wydał w tym sezonie pozwolenie na pracę dla jedynie 89 zbieraczy spoza UE spośród 2397 wniosków. W poprzednich latach przy zbiorze owoców leśnych w Szwecji każdego lata pracowało 5-6 tys. Azjatów, głównie obywateli Tajlandii.
Jak przekazała PAP Felczak, w tym roku za kilogram nieoczyszczonej jagody można dostać w skupie 27 koron (ponad 10 zł). Wcześniej było to 10-15 koron.
– Nastał dobry czas dla indywidualnych zbieraczy – podkreśliła. Dodała, że choć na opłacalność przyjazdu do Szwecji wpływają inne czynniki takie jak wysokość pensji w Polsce czy kursy walut, to dla wielu ważna jest również kwestia wypoczynku.
– Obcowanie na łonie natury jest fantastyczne, nieprzypadkowo Szwedzi przebywanie w lesie nazywają „leśną kąpielą” – zauważyła.
Pytana o wielkość możliwego zarobku przytacza przykład pary, która dziennie zbiera 50-60 kg jagód. W związku z tym ich dniówka w przeliczeniu wynosi ok. 700 zł.
W poprzednich latach szwedzki rynek zbioru owoców leśnych był zdominowany przez przyjeżdżających w grupach Tajów, którzy dzięki warunkom fizycznym (niski wzrost) oraz doświadczeniu z pól ryżowych potrafili dziennie zebrać nawet 150 kg owoców, czyli kilka razy więcej niż Europejczycy.
W 2009 roku, gdy był słaby sezon, pozostali oni w Szwecji, ponieważ nie zarobili na bilet powrotny. Od tego czasu wprowadzono dla nich minimalną pensję gwarantowaną. W kolejnych latach media donosiły o nieuczciwych przedsiębiorcach. Bywało, że sprowadzeni przez nich Tajowie nie dostali zapłaty lub mieszkali w złych warunkach.
– Nieuczciwe praktyki niektórych przedsiębiorców położyły cień na całą branżę, a władze nasiliły kontrole – podkreśla Felczak. Jednocześnie zdaniem właścicielki skupu obecność aż 5-6 tys. zbieraczy z Tajlandii powodowała, że stawali się oni monopolistami, co zaburzało cały rynek. – 2-3 tys. tajskich pracowników byłoby idealnym rozwiązaniem, wówczas dawałoby szansę na zarobek zbieraczom indywidualnym – zauważa.
Szwedzkie media w związku z nieobecnością zbieraczy z Tajlandii przewidują rekordowe ceny przetworów z jagód i innych owoców leśnych, w tym przede wszystkim marmolad i dżemów, które są cenionymi produktami eksportowymi.
– Popyt już jest duży – potwierdza Felczak.
W Szwecji oprócz jagód (borówka czarna) w lasach zbiera się również malinę moroszkę oraz borówkę brusznicę. Sezony nie nakładają się i w związku z tym zbieracze mają możliwość pracy przez 2-3 miesiące.
W latach 90. na jagody do Szwecji przyjeżdżali Polacy oraz mieszkańcy państw bałtyckich. Według nieformalnej listy utworzonej w 2020 roku przez przedsiębiorstwo skupującego runo leśne Balsjoe Frys & Baer, Tajowie zbierają dziennie średnio 133 kg jagód, Ukraińcy - 60 kg, Rosjanie i Białorusini - 40 kg, Polacy i Bałtowie - 10 kg, a Szwedzi - 4 kg.
W Szwecji bez konieczności płacenia podatku można sprzedawać zebrane przez siebie owoce leśne lub grzyby do łącznej kwoty 12,5 tys. koron (4,7 tys. złotych).
źr. wPolsce24 za PAP (Ze Sztokholmu Daniel Zyśk)