Sprzedają swoją krew, w zamian za jedzenie

W prowincji Hamgyŏng Południowy w Korei Północnej coraz więcej ludzi oddaje krew w zamian za minimalne racje żywnościowe – donosi portal Daily NK. Dalekowschodnie media informują, że w przeciwieństwie do lat ubiegłych, po tegorocznych zbiorach nie nastąpiła zwyczajowa poprawa dostępu do jedzenia, a kryzys żywnościowy się pogłębia. Jednym słowem: Żywność nadal jest niedostępna, gospodarka rolna cierpi po sezonie zbiorów, a państwowe systemy dystrybucji zawiodły.
400 ml = 3 kg ryżu
Według relacji mieszkańców regionu, wcześniej oddanie krwi stanowiło rozwiązanie dla co dwudziestej osoby. Teraz mówi się o dziesięciokrotnym wzroście liczby takich przypadków. Jednorazowe oddanie około 400 ml krwi pozwala otrzymać około 3 kg ryżu lub 2 kg oleju – porcje, które wystarczają ledwie na kilka dni życia.
Gdzie trafia krew i dlaczego praktyka się nasila?
Krew jest skupowana nie tylko przez zwykłe szpitale, ale również przez placówki medyczne zajmujące się gruźlicą czy chorobami wątroby – według źródeł z regionu. Badania medyczne poprzedzające donacje bywają uproszczone lub w ogóle się ich nie przeprowadza.
Eksperci ds. pomocy humanitarnej ostrzegają, że Korea Północna zmaga się z najpoważniejszym kryzysem żywnościowym od lat. W ubiegłych sezonach szacowano deficyt zboża na poziomie około miliona ton rocznie – co stanowiło ok. 20 % rocznych potrzeb kraju.
Choć oficjalne dane są ograniczone, niezależne raporty mówią o stale wysokim poziomie niedożywienia i chronicznego głodu w wielu regionach.
Sytuacji nie poprawiła nawet umowa z Rosją, która miała zapewnić Korei żywność w zamian za broń i amunicję.
Co to oznacza dla zwykłych ludzi?
Oddawanie własnej krwi, by zdobyć podstawowe żywność, to dramatyczny sygnał – świadczący, że ludzie są zmuszeni do ekstremalnych rozwiązań, by przetrwać. Jak alarmuje źródło dailynk.com „Skoro ludzie sprzedają własną krew za kilka kilogramów ryżu, łatwo domyślić się, w jakich warunkach żyją”.
źr. wPolsce24 za dailynk.com











